KLATKA - Barbara K.W.
Proza » Miniatura » KLATKA
A A A
Od autora: Tylko podglądam codzienność. Nie piszę o niczym znaczącym, ani efektownym. Czytający może powiedzieć: "Znam, znam tyle razy widziałem, słyszałem, przeżyłem. Znalazł się Jowialski: Znacie? To posłuchajcie". Chciałabym jednak zatrzymać pewne sceny, jak fotografie w albumie, bo wszystko jest ulotne.

Klęcząc w niedopiętym płaszczu na podłodze w przedpokoju nerwowo starała się wygarnąć plastykowym wieszakiem kanarka spod szafy. Zwykle, wypuszczony z klatki, fruwał po mieszkaniu i przysiadał na meblach. Ulubione miejsce stanowił karnisz w dużym pokoju. Trzeba było wtedy zachować czujność, by w porę zamknąć okno. Dwa dni temu wyraźnie osowiał, ledwo dreptał po podłodze i chował się pod meblami.

 – No, pomóż mi, proszę, chodź do klatki, no, jeszcze trochę…

Obolały ptak wciągnął łebek w skrzydełka.  Wyraźnie nie miał siły współpracować.

 – Mogli cię wieczorem zawieźć do weterynarza, mają przecież samochód, ale nie, projekt ważniejszy… Dzieci!

 

Po kolejnej próbie udało jej się wreszcie złapać kanarka i włożyć do klatki. Obok weterynarza mieszka Toda. Wstąpi do niej.

Ciekawe, kto dziś pamięta, od jakiego imienia to zdrobnienie? Teraz są same Melchiory i Baltazary… Czy ktokolwiek poprosił ją o radę, gdy wybierali imię dla wnuka?

 Todzie potrzebny jest czajnik elektryczny. Lepiej żeby nie używała gazu. W jej wieku…

 

Siatka. Torebka. Klatka z kanarkiem. Ciężko. Na przystanku, jak zwykle, gromada czekających. W torebce odzywa się komórka.Trudno z tyloma bagażami wyjąć telefon, ale musi. Sms: „Odbierz Kacpra z przedszkola. Nie zdążymy”. No tak, znowu projekt, ich nowy dom, wyprowadzka…perspektywy.

Panoszyli się po całym mieszkaniu. Ekspansywni, niepunktualni bałaganiarze razem ze swoim hałaśliwym artystyczno-architektonicznym towarzystwem… Często barykadowała się we własnym pokoju jako jedynym azylu, ale i on nie był zupełny. Zawsze miał do niego wstęp Kacper – żywe srebro, jej oczko w głowie. Uśmiechnęła się do siebie na samą myśl o wnuku.

Przeszkadzali jej. Narzekała, utyskiwała, ale była na każde zawołanie. Sarkaniem starała się zagłuszyć myśl, której wolała nie wypowiadać głośno, a przecież ona stanowiła sedno - bała się zostać sama, nie była na to gotowa…

 

 Nadjeżdża autobus. Ludzie przesuwają się do krawężnika.

– Jaki to numer? - zadaje pytanie w przestrzeń. Spokojnie, nie mój, to 501. Zaraz, zaraz, za nim zatrzymuje się drugi. Tak to 139. Kierowca otwiera drzwi. Błyskawicznie wysiadający mieszają się z pragnącymi wsiąść do któregoś z autobusów. Przeciska się energicznie przez bezładnie kłębiący się tłum. Już jest przy drzwiach. Śliska apaszka zsuwa się z szyi i ląduje na stopniu autobusu. Podnosi ją i resztką sił opada na wolne miejsce przy oknie.

 - Co za ulga. Ruszamy... - Bez pośpiechu zakłada apaszkę i odwraca się  do szyby.  Autobus  właśnie mija wyraźnie widoczną na opustoszałym przystanku, klatkę z kanarkiem.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Barbara K.W. · dnia 04.09.2014 05:45 · Czytań: 695 · Średnia ocena: 4,67 · Komentarzy: 13
Komentarze
Dobra Cobra dnia 04.09.2014 10:42 Ocena: Świetne!
Lubię takie wycofane kawałki, gdzie bohater poddaje się losowi.


Barbraro,

Dziękuję Ci za ten utwór. Masz dar do przedstawiania w formie tekstu zwykłych rzeczy i zdarzeń.

Nasza bohaterka robi to wszystko z miłości, której może nie zauważają osoby młode, które mają po prostu uwagę wyczuloną na inne sprawy. Ten fragment o tabunach piękny.

Melchiory i Baltazary! - Haha! W jednym z moich kawałków użyłem tych imion (w słusznej sprawie) i mam do nich poniekąd duży sentyment. Super!


Bardzo mi się u Ciebie podobało. Z tej radości dodaję Cię do moich Ulubionych, aby przypadkiem nie przegapić w przyszłości żadnego z Twoich nowych opowiadań.

:)

Pozdrawiam i do następnego,


Cobra Dobra
Barbara K.W. dnia 04.09.2014 12:23
Dobra Cobro! Jestem Twoją ulubioną! Lica me płoną. Wzruszenie krtań ściska. Wpadłam w euforię.
Dziękuję! A serio nie mam wnuków, pożenionych dzieci i nie cierpię na syndrom "pustego gniazda". Tym bardziej czuję się przez Ciebie skomplementowana! Jeszcze kolejne dziękuję, bo zamierzałam pomału kończyć przygodę z pisaniem.
Serdecznie pozdrawiam
Miladora dnia 04.09.2014 13:41
Mówisz - przecinki i spacje, Basieńko? ;)
Czemu nie, a jako premię dorzucę jeszcze kilka innych rzeczy.

Ale żeby wprowadzić Cię w dobry nastrój przed dokonaniem dekapitacji, z miejsca mówię, że spodobała mi się ta miniaturka. :)
Jest prawdziwa i całkiem zgrabnie poprowadzona, chociaż faktycznie warto byłoby ją trochę dopracować.

No to wsiadam za Tobą do autobusu: ;)

Cytat:
Klę­cza­ła w nie­do­pię­tym płasz­czu na pod­ło­dze w przed­po­ko­ju i ner­wo­wo sta­ra­ła

Staraj się nie rymować. ;)
Wystarczy zmienić formę gramatyczną. Klęcząc?

Cytat:
ka­nar­ka spod szaf­ki. Zwy­kle wy­pusz­czo­ny z klat­ki

To też rym. Spróbuj użyć jakiegoś synonimu. Lub zmień formę.

Cytat:
Zwy­kle(,) wy­pusz­czo­ny z klat­ki(,) fru­wał po miesz­ka­niu


Cytat:
Ulu­bio­nym miej­scem był kar­nisz w dużym po­ko­ju. Trze­ba było wtedy

Stanowił karnisz w dużym pokoju?

Cytat:
Od dwóch dni wy­raź­nie oso­wiał, le­d­wie drep­tał po pod­ło­dze i cho­wał się pod me­bla­mi.

Niezręczne. Dwa dni temu jednak wyraźnie osowiał - albo - od dwóch dni jednak był wyraźnie osowiały, ledwo dreptał i często chował się pod meblami.
Ale wtedy jest powtórzenie "był". Opuść "podłogę" - powtarza się.

Cytat:
– No, pomóż mi, pro­szę, chodź do klat­ki, no(,) jesz­cze tro­chę…
Obo­la­ły ptak wcią­gnął łebek w skrzy­deł­ka.

Ptaka daj do linijki poniżej, tak jak tu.

Cytat:
Mogli cię wie­czo­rem za­wieźć () do we­te­ry­na­rza,

() podwójna spacja. Usuń jedną.
Cytat:
pro­jekt waż­niej­szy()… Dzie­ci!

Bez spacji przed wielokropkiem.
Cytat:
udało jej () się () wresz­cie

Za duże spacje.
Cytat:
kto dziś pa­mię­ta(,) od ja­kie­go imie­nia () to zdrob­nie­nie?

Za duża spacja.
Cytat:
to zdrob­nie­nie? Teraz to same Mel­chio­ry

Usuń drugie "to".
Cytat:
Czy () kto­kol­wiek po­pro­sił ją o radę

Za duża spacja.
Cytat:
To­dzie po­trzeb­ny () jest () czaj­nik elek­trycz­ny. Le­piej(,) żeby nie uży­wa­ła gazu.

Za duże spacje.
Cytat:
jak zwy­kle, gro­ma­da () cze­ka­ją­cych.

Jeszcze jedna.
Cytat:
to­reb­ce () od­zy­wa się ko­mór­ka. () Trud­no

I jeszcze dwie.

Cytat:
ba­ła­ga­nia­rze(,) razem z ich ha­ła­śli­wym(,) ar­ty­stycz­no-ar­chi­tek­to­nicz­nym to­wa­rzy­stwem…

- ze swoim -
Cytat:
Czę­sto ba­ry­ka­do­wa­ła się w swoim po­ko­ju

Żeby nie powtarzało się "swoim" - we własnym pokoju.

Cytat:
Prze­szka­dza­li jej. () Na­rze­ka­ła,

Podwójna spacja.
Cytat:
któ­rej () wo­la­ła nie wy­po­wia­dać

Tu też.

Cytat:
Nad­jeż­dża au­to­bus. Lu­dzie prze­su­wa­ją się do kra­węż­ni­ka.
– Jaki to numer?()- za­da­ła py­ta­nie w prze­strzeń. Spo­koj­nie,

Jeżeli przechodzisz na czas teraźniejszy, to konsekwentnie "zadaje pytanie".
Dodaj spację przed dywizem.

Cytat:
się drugi.() Tak to 139.

Podwójna spacja.

Cytat:
W mo­men­cie wy­sia­da­ją­cy zmie­sza­li się z pra­gną­cy­mi wsiąść

Niezręczne to "w momencie" i zmień czas na teraźniejszy.
- Wysiadający mieszają się itd. -

Cytat:
zmie­sza­li się () z () pra­gną­cy­mi

Podwójne spacje.

Cytat:
do któ­re­goś () z () au­to­bu­sów. Prze­ci­ska się () ener­gicz­nie przez () bez­ład­nie () kłę­bią­cy

Faktycznie te podwójne spacje rozmnożyły Ci się jak króliki. ;)
Cytat:
Śli­ska apasz­ka zsuwa się () z szyi i () lą­du­je () na () stop­niu () au­to­bu­su.

Cytat:
opada na () wolne miej­sce


Cytat:
- Co za ulga. Ru­sza­my(...) (-) Bez po­śpie­chu za­kła­da na szyję apasz­kę

Dałabym wielokropek i połączyła dywizem te zdania. A szyję i apaszkę masz już powyżej, więc tu usuń przynajmniej "na szyję".

Cytat:
od­wra­ca się () do szyby. () Au­to­bus

Podwójne spacje.
Cytat:
wła­śnie mija sto­ją­cą na chod­ni­ku, wy­raź­nie wi­docz­ną na() opu­sto­sza­łym przy­stan­ku,

Podwójna spacja, a "stojącą na chodniku" jest zbędnym dookreśleniem.
Wystarczyłoby - właśnie mija(,) wyraźnie widoczną na opustoszałym przystanku(,) klatkę z kanarkiem.

Bardzo ładna pointa. Mam nadzieję, że ktoś zaopiekuje się kanarkiem. :)
Lubię takie opowiadania.

A co do spacji - najlepiej, gdy poprawisz tekst na oryginale, a potem podmienisz go z tym powyżej. Bo w edytorze mogłoby Ci się znowu coś poplątać. :)

A teraz idę na kawę. :)
Cmok dla kanarka.
Brat Pianisty dnia 04.09.2014 14:46 Ocena: Świetne!
Barbaro, jeśli nie masz wnuków i całej reszty, to tym większy szacunek wzbudza we mnie ten tekst. A kanarek najlepszy.
Szuirad dnia 04.09.2014 15:07
Witaj

Wyjątkowe zrozumienie "instytucji Babci", tym bardziej, że jak wyżej wyczytałem, jeszcze nie z autopsji. W takim razie pewnie z pozycji młodszego pokolenia, w tym przypadku wielki plus, za empatię, która w odniesieniu do "traktowanego" wieszakiem, nawet plastikowym, kanarka już nie co mniejsza, ale potrzeba matką wynalazków i same tu życie widzę... Bo czymże innym jak nie wieszakiem? A skoro skuteczne...

Melchior i Baltazar, celne, zwłaszcza w kontekście trzeciego, żywego Kacpra. Ale udziwnione imiona staja się niemodne, wracają znane, proste typu Jaś, Marysia i Franek

A całość prześmiewczo trafia w Todę. Nie wiem od czego to zdrobnienie Teodory, Antoniny, Teokracji? Jest takie imię(?!!) a... Teodozja jest.

A w tym całym zamieszaniu biedny chory kanarek pozostał nie tylko na chodniku. On pozostał pozostał bezimienny!

Cóż, samo życie
pozdrawiam
Sz
sergiusz45 dnia 04.09.2014 19:15
Dobra miniatura. Mimo pewnych niedoskonałości warsztatowych, robi wrażenie.
Barbara K.W. dnia 05.09.2014 10:26
Miladoro! Gdyby dało się zarobić na hodowli spacji, to chyba podjęłabym się tego trudu z dobrymi rezultatami ha, ha! Dziękuję za rzetelne opracowanie i pomoc. Zupełnie nie widzę, że rymuję! Autor jest ślepy! Nie da się przecenić rzetelnego warsztatu redaktora. Z głębokim ukłonem i pozdrowieniami
B.K.W.
Brat Pianisty - ucieszyłam się, że przeczytałeś i jeszcze się uśmiechnąłeś. Dziękuję Najbiedniejsze są teksty nieczytane. Wolę dowiedzieć się, że dałam ciała, ale ktoś spojrzał.

Szuirad - Miałam ciotkę Teodorę (Todę) i mam kuzyna, na którego wszyscy mówią Danek, a ma na imię Teofil, była jeszcze ciotka Kloda, ale nie odkryłam jej prawdziwego imienia. Najpiękniejsze są jednak zestawienia dziwacznych imion z pospolitymi nazwiskami, tu za gwiazdę uważam kasjerkę w moim banku Praksedę Kurę. A może się czepiam, a to przecież też twórczość? Dziękuję za pomoc i ciepły komentarz.

Sergiuszu45 - zostać skomentowanym przez Ciebie to zaszczyt.
Wasinka dnia 05.09.2014 10:36
Całkiem dobra migawka, Barbaro. Nie miałabym nic przeciwko większej liczbie takich skrawków, które powoli otwierałyby nam obraz na całość.
Lubimy czytać o sprawach dotyczących życia - takiego, które dotyka nas na co dzień (lub od święta).

Pozdrawiam słonecznie.
jasna69 dnia 06.09.2014 00:52
Ojej, jak tu miękko, zupełnie jakby mnie otulił babciny sweter wydziegany na drutach.
Strasznie mi się spodobał klimat tej miniaturki, przypomniał dzieciństwo i zabieganych rodziców. Niestety babci pod ręką nie było, a chciałabym wtedy mieć i to właśnie taką. Kanarkową.
Pozdrawiam
mike17 dnia 06.09.2014 10:03
Oj, szkoda kanarka, nie wiadomo, w jakie teraz ręce trafi, a może bohaterka wysiądzie na następnym przystanku i czym prędzej pobiegnie, by go odzyskać, kto wie...

Sympatyczna miniaturka, wciągająca od samego początku i dająca radość czytania aż do końca, płynnie poprowadzona, nie zgrzytająca nigdzie niczym, miła lektura do porannej kawki, którą właśnie popijam :)
Napisana ze świetnym nerwem obserwacyjnym, a to się ceni, bo ma się wrażenie obcowania z czymś jakby "na faktach".

Miałem kiedyś kanarka, ale uciekł oknem :( dzikus jeden.
al-szamanka dnia 06.09.2014 20:07 Ocena: Bardzo dobre
O, Boże, ale chyba wysiądzie na następnym przystanku.
I wróci po biednego kanarka - przecież on musi do lekarza!
Ach, to zabieganie, próba działania na tysiącu frontach. Wiadomo, że w końcu o czymś się zapomni.
Tekst podobał się. Taki normalnożyciowy.
Tylko proszę uratować kanarka.

Pozdrawiam:)
Barbara K.W. dnia 09.09.2014 13:49
Dzień dobry! Czuję jakby słońce zaświeciło na tej stronie! Wasinko! jasna69!, mike17! al.-szamanko! dziękuję Wam za odwiedziny. Cieszę się jak dziecko, bo po raz pierwszy poczułam jaka to radość , że ktoś z własnej woli po prostu "bo chce" przeczytał mój tekst i jeszcze pozytywnie się wyraża. Łza mi się w oku kręci!
Występy dziecięce wcześnie zakończyłam, bo wyrosłam na urodę raczej radiową, więc mi się od braw w głowie nie poprzewracało. Aż mam ochotę jeszcze coś napisać, ale najpierw z dużą przyjemnością poczytam utwory innych, przecież mamy się uczyć! Dziękuję. Pozdrawiam
Usunięty dnia 22.08.2018 16:29
Dla mnie ten tekst byłby dobry jako część większej całości. Bo tu nie znajduję zbyt wiele dla siebie. Przykro mi. Albo mogłaby być to wprawka pisarska, wtedy ok.
Co do formy nie będę się wypowiadał, bo zrobił to ktoś inny przede mną.

Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 09:56
Zdzisławie Podobało mi się Twoje opowiadanie/wspomnienie.… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 09:45
Wstęp ma skoczy i fajny rytm, ale od tego momentu coś się… »
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty