Trafiony - zatopiony (17) - ajw
Proza » Humoreska » Trafiony - zatopiony (17)
A A A
Od autora: "Życie Marcela jako ustawiczne unikanie pokus" cz.XVII

   Po południu spotkałem się z Gabi w „Plantacji kawy”, osiedlowej kafejce, znajdującej się naprzeciwko pasażu handlowego, i opowiedziałem jej o zgodzie ciotki na legalną przeprowadzkę do mojego pokoju.

- Fajnie, że nie będę musiała na stałe mieszkać pod kołdrą, bo ci nogi capią – roześmiała się głośno, a ja poczułem, że zaraz zapadnę się jak stary tapczan, bo co, jak co, ale o higienę dbałem jak Krychowiak o modny przedziałek.

Skąd u mnie śmierdzące nogi? Przecież z mlekiem matki wyssałem zamiłowanie do szorowania wszystkiego od góry do dołu i nieoszczędzania na bawełnianych skarpetach bez dodatku sztucznego badziewia. No i na mydle, rzecz jasna. Zresztą  z dbania o czystość byłem znany jeszcze w liceum, gdzie miałem nawet stosowną ksywkę - Fresh. Przyznaję bez bicia: z oddechem bywało różnie, ale to było wieki temu, gdy jeszcze paliłem fajki.

Pamiętam okoliczności kiedy je definitywnie rzuciłem. Pojechałem z moją ówczesną laską i jej dwiema psiapsiółkami na parę dni do Chłapowa. Beata miała ostrego zajobca na punkcie papierosów. Ścigała mnie jak hausgestapo i robiła jazdę o każde sztachnięcie. Raz najarałem się ostro przed spaniem, bo mnie wkurzyło, że jej koleżanki waletują z nami w jednym pokoju, a mnie już jądra bolały od braku konsumpcji tej wiele obiecującej znajomości. Umyłem zęby i położyłem się grzecznie, jak pan Bóg przykazał, obok mojej niedotykalskiej dziewczyny, a ta do mnie konspiracyjnym szeptem, że jestem „fuj”.

- Co ja zrobię, że one tak śmierdzą? – Miałem na myśli fajki, a te kretynki z łóżka obok zrozumiały, że ja o nich.

Na drugi dzień obrażone były wszystkie trzy, zabrały tyłki "w troki" i pojechały na Hel, a ja za karę zostałem sam (chociaż niezupełnie sam, bo z paczką marlboro). Wkurzony poszedłem nad morze i pokonawszy pierdyliad schodów, usiadłem na plaży i wypaliłem wszystkie w ciągu godziny. Oczywiście  na pożegnanie nałogu porzygałem się jak kot i od tego czasu już nigdy nie wziąłem papierosa do ust. Niestety, Beaty też nie. Odeszła bez pożegnania, bo na Helu poznała Arka, służącego w marynarce, będącego akurat na przepustce, który nie przepuścił mojej blondi. Amor musiał wypalić z działa okrętowego dużego kalibru, bo Beata przestała być cnotką. Torpeda Arka wystrzeliła niespodziewanie i jeszcze tego samego roku wzięli ślub. Niedotykalska Beata zaciążyła i nie było to niepokalane poczęcie. Trafiony – zatopiony.

- No co masz taką minę? – Zaniepokoiła się Gabi, zaglądając mi w oczy. – Wyluzuj szorty, żartowałam z tymi nogami. Nie znam drugiego takiego czyściocha.

- Jest mały problem – zacząłem.

- Nie taki mały, nie bądź skromny – Gabrysia nadal żartowała i wcale się nie zmartwiła, gdy powiedziałem o warunkach ciotki i utracie roboty w firmie Frankowskiego i spółki.

- Damy radę. Załatwiłam sobie pracę – pocieszyła mnie i pokazała lokal po drugiej stronie ulicy. – O, w tej kwiaciarni. Widzisz tę blondynę przed wejściem? To moja szefowa, pani Aldona. Zaczynam od pierwszego, bo pracownica, którą będę zastępować przenosi się do Wrocławia.

- Umiesz robić wiązanki? – Zdziwiłem się. W ogóle byłem w szoku, bo nie sądziłem, że Gabi tak szybko załatwi sobie robotę. Tym bardziej poczułem się głupio jako facet, który swoją stracił jak niefrasobliwa panna cnotę.

- Kochany, nie tylko bukiety, ale i wieńce pogrzebowe. Kiedyś w wakacje dorabiałam u jednej kwiaciarki w Lublinie. Zołza z niej była okropna, ale przynajmniej wiem co i jak.

- Nie tylko w tej branży – zaśmiałem się głupio.

- Raz szefowa poprosiła mnie o dostarczenie wieńca do Dęblina, bo zmarł jej stryj, emerytowany pilot, zasłużony dla ojczyzny. Sama nie mogła, bo akurat była z rodziną w Łebie. No to dłubałam pół nocy biało–czerwony wieniec gigantycznych rozmiarów, a rano zawiozłam go na lotnisko, bo miał być zrzucony z samolotu, no wiesz, z dwupłatowca. A że miałam zdać relację z uroczystości, to musiałam zostać. Na początku była powaga, towarzystwo nadęte jak trębacze, a potem nadleciał samolot, zrzucił wieniec, a ten zawisł na drzewie. Wlazł po niego jeden z żołnierzy i niewiele brakowało a spadłby na pysk. Nieboszczyk niemalże wypadł z trumny, bo jeden z tych kolesi co go nieśli potknął się na prostej drodze, a orkiestra nie mogła grać, bo co rusz któryś parskał jak młody koń.

- No to niezłe jaja.

- No. Pierwszy raz byłam na takim pogrzebie. Facet musiał być za życia niezłym jajcarzem.

Zadzwonił mój telefon. Okazało się, że Anka odebrała za mnie polecony z policji i pytała czy ma otworzyć. Sprawa z ruską mafią wciąż była na tapecie, więc spodziewaliśmy się wezwań. List był jednak z komendy w Warszawie a nie z Lublina. Okazało się, że odnalazła się moja feroza, na której postawiłem krzyżyk, sądząc że została przerobiona na konserwy. Tymczasem auto było w całości, co zdziwiło mnie niebywale. Brakowało jedynie tylnych siedzeń, no i mnie, czyli właściciela.

Stała na policyjnym parkingu naprawdę w jednym kawałku. Była co prawda brudna jak prosię, ale i tak miałem wielką ochotę cmoknąć ją w kierownicę. Złodzieje, czyli cwaniaczki z bloku obok, którzy proponowali mi lewy interes, nie pogodzili się z moją odmową. Tak naprawdę zależało im na samochodzie, więc widząc, że w aucie zabrakło benzyny, zatankowali go, ale tylko po to, by wykorzystać do przewozu złomu skradzionego z działek pracowniczych, nieopodal naszego osiedla. Z tego też względu pozbyli się tylnych siedzeń. Niestety, po powrocie z roboty okazało się, że zniknęły one jak zmarszczki po liftingu, więc spanikowali i odstawili samochód w zupełnie inne miejsce.

- Mówiłeś, że to super bryczka, a to stary grat – oceniła ze znawstwem Gabi, urażając mnie tym do głębi.

- Nawet nie wiesz ile razem przeszliśmy. Jest jak stara, dobra żona – klepnąłem blachę i usiadłem za kierownicą.

                                                   

                                                               Koniec cz.XVII

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
ajw · dnia 26.10.2015 06:03 · Czytań: 740 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 21
Komentarze
gaga26111 dnia 26.10.2015 21:40
Halo z nikim się na kawę nie umawiałam :p
Namawiałaś to wpadłam. Zatopiłam... się w tekst choć początkowo ze średnim entuzjazmem zajrzałam do prozy :p ale co mi tam.
No i fajnie. Teraz Ci wierzę, że nie chodzisz ze zwieszoną głową. Tylko wesoła babka mogła napisać coś takiego. Tylko. Jestem młoda, ale nawet jak dla mnie za dużo tutaj tego żargonu. Rozumiem luz wypowiedzi ale czuję mały przesyt. Albo może jest ok, a ja wolę się obracać w innych słowach po prostu. Coś w tym może być bo nie rzucam slangiem na lewo i prawo jak rówieśnicy. Tekst wciąga jest lekkostrawny w sam raz na wolną chwilę. Większych uwag brak. Ale żeby nadrobic całość to ojoj ciezko mi jakos. Moze powolutku coś.
Pozdrawiam :)
ajw dnia 26.10.2015 21:55
gago - pamietaj, że Marcelek to specyficzny chłoptaś. Stąd ten żargon. Dzięki, że wpadłaś :)
Dobra Cobra dnia 26.10.2015 23:21 Ocena: Świetne!
Tekst wciąga, jest interesujący, napisany z jajem i doprawdy trudno prorokować, co też będzie dalej. Czyli same pozytywy.


Tak 3maj!

Pozdrawiam pięknie.

DoCo
ajw dnia 27.10.2015 12:29
DoCo - bardzo dziękuję za to, wiernie przychodzisz i czytasz :) To bardzo miłe.
skroplami dnia 27.10.2015 15:48 Ocena: Świetne!
Ja nie jestem wierny :(, w czytaniu oczywiście :).
Jednak Twoja proza coraz lepsza, jako humoreska świetna :).
Hm, wcale się nie dziwię że tyle wiesz o mężczyznach
Cytat:
a mnie już jądra bo­la­ły od braku kon­sump­cji

ech :). To nieraz gorsze od kopnięcia ;).
Krótko, masz wszechstronny talent.
No wiem, wcale nie wiem czy to dobrze ;).
Mistrzostwo wymaga skupienia na jednym. Ale, nawet Twoje "od niechcenia" (przypuszczenie chociaż widać także pracę przy ich tworzeniu) humoreski są skrzydlate :).
Całość świetna.
Dobra Cobra dnia 28.10.2015 13:03 Ocena: Świetne!
ajw rozkwita pisarsko i exploduje pomysłąmi z pierwszej ligi!

DoCo
ajw dnia 28.10.2015 13:26
skroplami - "Bądź wierny sobie, a nie będziesz niewierny innym" ;)
DoCo - Ty mnie dzisiaj chcesz zawstydzić :)
Dobra Cobra dnia 28.10.2015 14:48 Ocena: Świetne!
Wiesz dobrze, że gdybym chciał zawstydzić, używałbym zgoła innych argumentów :)


Pozdrawiam
ajw dnia 31.10.2015 18:24
Tak mi się zdaje :)
blaszka dnia 03.11.2015 21:34
Ajw

bardzo lubię zabawne historyjki, z których splatasz opowiadanie. Wszystko jest zgrabnie i logicznie powiązane, a do tego te charakterystyczne dla Twojego stylu porównania i powiedzonka, które dodają klimatu. Przyjemnie się czyta i odchodzi z uśmiechem ;)
Ula dnia 04.11.2015 15:57 Ocena: Świetne!
Ajw,
Ja bardzo lubię Twoje poczucie humoru. Jestem ciekawa, co się jeszcze chłopakowi przydarzy ;)
Pozdrawiam :)
ajw dnia 04.11.2015 18:45
blaszko - jeśli Ciebie zadawala mój styl, to jestem w pełni usatysfakcjonowana :)
Ulu - sama jestem ciekawa, bo opowiadanie tworzy się na bieżąco i nigdy nie wiem, w którym kierunku pójdzie :)
purpur dnia 16.12.2015 11:29
No...

Chyba z piąty raz otwieram to opowiadanie z zamiarem przeczytania, zawsze mnie jakaś zbłąkana dusza odciągała od komputera i kończyłem czytanie na pierwszym wersie...

Dzisiaj miałem dodatkową motywację do przeczytania :p A żebym tutaj nie uległ za szybko pięknym słówkom, kanapka z podwójna musztardą była w trakcie pochłaniania! Tak, będzie ostro - bez litości!

Tylko że...

No nie dało się. Tak leciutko, delikatnie napisane, że zniknęło zanim zdążyłem wymyślić jakieś uchybienia / błędy... Bardzo fajne się czytało - taką wakacyjna lektura, do czytania na plaży, człowiek jest w super humorze i chętnie "przekąsiłby" coś co mu tego humoru nie popsuje!

Fajnie piszesz!
ajw dnia 16.12.2015 12:49
Nie wiem czy wiesz, ale to już 17-sty odcinek mojego Marcelka. Piszę od czasu do czasu i mam nadzieję wydać jako własnie takie opowiadanko - lekke, przyjemne, wakacyjne. Takie, które jak wpadnie do wody to nie szkoda, a jak się niechcący zakopie w piasku, to też świat nie stanie się uboższy ;)
purpur dnia 16.12.2015 13:21
No wiem :/

Widziałem. Zaciekawiłaś mnie tą Ferozą i mafią ( tak wiem, jak dziecko, jak dziecko... ) teraz muszę przeczytać od początku. Przez ciebie wyrzucą mnie z pracy! No!

Najpierw jednak muszę przeczytać "żucie pszczół" - geniealny tytuł! Tylko tam mnie martwi 16 w nawiasach... To też pewnie 16 odcinek... Rany...
ajw dnia 16.12.2015 13:47
To może zacznij od przodu zamiast, kurde od tyłu ;) Wyżej masz linki do kolejnych części.
No i nie czytaj w robocie, bo faktycznie wylecisz i bedę Cię miała na sumieniu.
purpur dnia 05.01.2016 13:58
Ech...

a nawet:

ech.. ech...

No przeczytałem całość. Z mojej strony był to błąd, że rozpocząłem czytanie od części 17, bo wtedy wydawało mi się, że to jakieś uśmiechające się, pozbawione połączenia historyjki...

Oj, ależ się myliłem, ależ myliłem...
Widzisz odwaga palnięcia dwóch słów nie wydarzyłaby się, jakbym najpierw przeczytał powyższe. Oj na pewno nie!

Subtelnie gnasz poszczególne wydarzenia, opisy są takie nie wymuszone, takie nie narzucające się, że.. dobra bo stanę się lepko - cukierkowy. Są dobre, O!:)

Słuchaj, są opowiadania, których autorom zazdroszczę - bo napisali coś świetnego, na co bym nigdy nie wpadł. Na szczęście powyższe nie jest tego przykładem :p

Nie!

Za powyższe "znienawidzę" autora, bo udało mu się ( tutaj pada cmoknięcie z uznaniem ), ukraść wszystkie genialne powiedzonka, opleść je w delikatną pajęczynę intryg i dodać do tego tak prze-miłe poczucie humoru. Tak, to jest taki sposób pisania, którego jestem idealnym odbiorcą. Wprawdzie nie wiem jak ja teraz coś napiszę... ale doczekać się kolejnej części przygód pana M. już nie mogę.

Nigdy nie lubiłem opowiadań w częściach - mam za swoje :p

Ja wiem, że kadzę tutaj okrutnie, ale zasłużyłaś, naprawdę świetnie Ci to wychodzi!


A ty nie szwendaj się bezczynnie - tylko do pisania marsz!
ajw dnia 05.01.2016 14:49
Muszę Ciię zmartwić. Jest jeszcze jedna część na pudle "Czy będę musiała się rozbierać?" i to na ten moment ostatnia :)
http://www.portal-pisarski.pl/czytaj/53171/czy-bede-musiala-sie-rozbierac
Wasinka dnia 03.03.2016 12:28
Jak optymistycznie - zguba się znalazła, stopy nie śmierdzą, a Gabrysię stać na pięć stów - czyli Marcek korzysta na calego z kazdej strony. Zadośćuczynienie ze względu na bolące jądra z powodu wybrednej zapachowo Beaty? ;)

Nie wydłubuję dziś niezgrabnostek, ale tutaj napomknę:
Cytat:
nie oszczę­dza­nia na ba­weł­nia­nych skar­pe­tach
- nieoszczędzania
Cytat:
cho­ciaż nie­zu­peł­nie sam, bo z pacz­ką ”Caro”
- proponuję caro
Cytat:
od­na­la­zła się moja Fe­ro­za
- feroza


Dobrze, że Marcel to czyścioch, bo z prawdziwymi facetami żującymi pszczoły różnie bywa. ;)


Pozdrowienia zakręcone marcem.
ajw dnia 03.03.2016 17:21
Jak to dobrze, Wasinko, że Twoje oko takie bystre. Dzięki serdeczne za wdepnięcie i nie zatonięcie (kurczę, tylko czy dobrze napisałam?) ;) Buziaki. Dzięki za wszelki trud.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty