Ile tchu to jeden wdech? - iks
Proza » Miniatura » Ile tchu to jeden wdech?
A A A
Klasyfikacja wiekowa: +18

PONIEDZIAŁEK, WIECZÓR

 

- Pewnie, że nie masz żony doktorku, za to masz najpewniej jakąś tam dziewczynę z baru, albo miejską kobietkę z większego miasta, pod trzydziestkę, taką co nie wygląda na więcej jak dwadzieścia dwa, a i swoje już przeżyła, każdy by taką brał, każdy by taką wybrał, bo taka potrafi docenić mężczyznę, nie to co te inne... te z pańskich sfer, te lekarki, prawniczki - przerwała, zamyślona z tą natarczywą twarzą z otwartymi, bezzębnymi ustami i wskazała mu ostatni pokój po lewej stronie.

Gdy wszedł poczuł ciasną, pachnącą kobietą ciemność, która szemrała mu w uchu wątłym mrukiem, stając się z czasem tłustą i gęstą czernią. Po kilku sekundach jednak, powierzchnia mroku zamieniła się w rozszeptane światło, ukazując miedzianowłosą kobietę, lśniącą jak elektryczność w mirażach lampy. Szeptała mu coś, co dopiero teraz mógł zrozumieć. Jakby ów szept nabierał znaczenia dopiero w tej chwili. Podszedł więc i odkrył dwa śnieżnobiałe bodźce pożądania, uwalniając swoją niecierpliwą żądzę po to, by poszargać świętością ludzkiego ciała.

Zamarł w napięciu wściekłej nieruchomości, ciało stało się kruche, pełne podniecenia, bo gdy zrobił siedemnasty krok od łóżka kobiety z którą dziesięć minut temu w gorączkowym pragnieniu dokonał cielesnej transakcji czując jeszcze na podniebieniu fizyczności smak tego co niektórzy nazywają miłością, nie zdejmując nawet do końca spodni, a już na pewno nie butów, gdy położył przy zgniłej lampie przy łóżku te dwadzieścia czy trzydzieści procent jej prawdziwej ceny, zobaczył ich, pięciu, właśnie w tych mętnych i brudnych światłach burdelu, i tego najważniejszego, jak stoją przy bezzębnej Fraulein, a on jakby w odruchu emocji, biologicznej ciekawości tego co usłyszy, zakradł się by dosłyszeć.

 

PONIEDZIAŁEK, PÓŹNY WIECZÓR

 

 Mężczyźni w ciałach dzieci i dzieci w ciałach mężczyzn, w pełnym przekroju wiekowym, smukli nastolatkowie i ciała dziewięćdziesięciopięcioletnie, ociężałe i obwisłe, pod koniec życia.

Siedział zupełnie zanurzony w wodzie i patrzył na to wszechobecne obnażenie, obdarte z kryteriów piękna i brzydoty. Wszyscy inni bezosobowo zrównani, włącznie z nim samym. Ale tylko oni dwoje wiedzieli, bawili się pewną myślą, która stawała się niebezpieczna w milczeniu, czysta i niezdolna do półśrodków, do rozmycia samej siebie, myślą, która drgała w przestrachu i stawała się nieśmiertelną. To właśnie tam się spotkali, brat z siostrą, w tym miejscu, w którym nikt nie odróżnia ciała od ciała, kobiety od mężczyzny, ona zanurzona obok niego z żarliwym wyrazem twarzy, zaczęła słuchać z czołem pobrużdżonym surowym namysłem i wydała tylko bezdźwięczny krzyk, gdy powiedział co i gdzie widział, zobaczył lekkie konwulsyjne drgnięcie jej powiek, a twarz jej zwiotczała, by chwilę później rozbłysnąć gorączkowym zapałem.

- Więc chcesz, żebym poszła tam i...

- Nie powiedziałem tego - odpowiedział niecierpliwym, wilgotnym głosem.

- Nie musisz nic mówić, wiesz, że taka okazja... Tylko sobie wyobraź, oni nadzy, bezbronni jak dzieci...

- Mamy czas do piątku.

- Do piątku...

 Chwilę potem, z nieruchomym spojrzeniem i martwym wzrokiem, tkała razem z nim wątłą sieć dążeń i przedświtów nadziei, by wyjść z nim, z tego miejsca już jako wspólny organizm, połączony sercem i gruczołami, jeszcze bardziej umocniony niż powinowactwem krwi, bo złączeni powinowactwem straty i wspólnej zemsty.

 

PIĄTEK

 

- A to jest, ta, no, najnowsza, panowie. Istna perełka. Obiecuję, że zrobi wszystko co tylko chcecie. nazywa się Sofia, jest z Francji. Myślę więc, że panowie się zauroczą, więc ona, Bridget, Angela, Frida i Selma, ale je już znacie i... Czy jeszcze coś? Nie? Wszystko dobrze? Proszę dzwonić gdyby jednak, ja będę...

Ale stara Fraulein nie dokończyła, bo poczuła w swojej tłustej, żabiej dłoni miękkie niemieckie marki, które rozświetliły jej drewnianą twarz grymasem uśmiechu.

 Kobiety tańczyły powoli i lubieżnie pozostawiając na sobie już tylko delikatne nitki erotycznych domysłów, a ten najważniejszy gdzieś w rogu razem z nią, wprawiony w kruchość nagości właśnie dzięki niej, tej która nalewała najwięcej, tej nieskażonej przez lata a tylko przez trzy noce, zakorkowywała powoli i regularnie umysły, wszystkich sześciu gęstością pijaństwa.  Leżeli już prawie nadzy w rozkosznej głupocie z twarzami i ciałami wtulonymi w nie wszystkie, te puste imitacje szaleństwa, a ona do niego, że chcemisiesiusiuskarbie, a on, że dobrzekochaniewracajszybciutko, i wtuliła się w niego sięgając za jego plecami by wziąć to czego potrzebowała. Dziewięć kroków później zamknęła ich niemo, tym co wzięła zza jego pleców, a zza koronkowego stanika wyjęła zapalniczkę i papierosa, którego rozpaliła i wyciągnęła ręką najwyżej jak tylko mogła by rozproszyć po suficie biały gęsty dym, który chwilę potem już wypełniał pustkę jej płuc zachłystując jej aksony i był jedynym świadkiem tego jak stała z niezmordowanym napięciem słuchając zgęstniałych głosów i dźwięków rozpuszczających się w krzyku, wyobrażając sobie ich wszystkich z zaciśniętymi pięściami, zatopionych w degradacji sarinu i te niewinne kurewki z ciepłym nasieniem tych mężczyzn z których żaden już zapewne nie żył.

Stała tak czekając na to, aż usłyszy rozwibrowaną próżnię w tej bezkrwistej rupieciarni, aż nagle poczuła szarpnięty trzask na udzie i gorące zdumienie mdłej krwi na ramieniu. Świadomość odpłynęła zbyt szybko razem z nadejściem mętnoszarych fal zamroczenia.

 

PIĄTEK

 

- Rozumiesz? Zabici wszyscy, on też, tylko ja nie byłem jeszcze wtedy na tyle pijany, żeby nie poczuć co i jak, bo obudził mnie ten swąd i dorwałem tego gnata co to zawsze leży przy wyjściu pod stołem, nie wiem jak się tam doczołgałem, ale strzeliłem na ślepo przez drzwi a ta kurwa raz jęknęła, więc wiedziałem gdzie strzelać, to strzeliłem po raz drugi, a ona padła jak kłoda, a i ja razem z nią, bo ten swąd, bracie był niemożliwy jak piekło, więc strzeliłem w zamek i padłem, a jak już się obudziłem to już ślepy, bracie, i ze skórą jak rozpuszczone lody.

 

NIEDZIELA

 

- To kurwa! Rozebrać ją! - na placu rozproszył się wściekły samotny głos, z którego rozpączkował powszechny krzyk i czyn tych którzy byli najbliżej.

Niosła obelgi tłumu który pluł jadem i sprośnością na jej nagie, spłycone wstydem i udręką ciało, i tylko zakrzepła twarz w której niknęła ta udręka a pojawiało się jakieś ulotne uczucie dumy, zdawała się być spokojna i pewna.

Droga była krótka, a sama szubienica wisiała w odosobnieniu na szczycie podestu, odgrodzona od gapiów trzymetrowym murem, z którym co sprytniejsi radzili sobie wchodząc na dachy pobliskich budynków.

Wisząc na tym delikatnym szwie śmierci, w milczeniu bez oddechu zobaczyła żałobne niebo, a na jego tle, tuż nad swoją głową, beznogiego, pięknego ptaka, który krążył wkoło nie mogąc wylądować i poczuła odprężenie wraz ze spokojem, który jest namiętnym kochankiem śmierci.

Gdy już ją powiesili, kat zadzwonił dzwonem, a wszyscy zgromadzeni wokół udali się tam gdzie mieli się udać z dziećmi, z zakupami czy wracając z czystą zaspokojoną już, ciekawością.

 

PIĄTEK

 

Miał nadzieję do ostatniej chwili, do ostatniej stacji liczył na to, że znajdzie ją, gdzieś zagubioną i samotną w którymś z przedziałów. Nawet gdy dziesięć godzin później wiry różowego kurzu wydobywające się spod hamującego pociągu ogarniały ich przeznaczenie - stacje w Paryżu, on szukał i czekał, aż w końcu śmierdzące rozpaczą milczenie sprawiło, że odszedł w wściekłości, bezsilności i ze złamanym sercem w jedną z ulic Paryża.

 

*

 

Wysiadł z samochodu czując udrękę zużywającego się ciała i ujrzał maki czerwone jak krew a za nimi dwie kobiety, Polki, najpewniej matkę z córką, rozmawiające o czymś w nieznanym mu języku. Nie musiał nic mówić, wiedziały dobrze po co przyjechał, więc poszli w trójkę prosto do tego miejsca przechodząc przez lepkie błoto, po to, aby on mógł uklęknąć w bezkostnym bezruchu gdzieś na skraju uprawianego przez nie pola, przy wysokiej na dwanaście metrów lipie. Matka powiedziała coś do córki, a ta pobiegła żeby zaraz wrócić i popatrzyła na niego, a on zrozumiał, że ten wzrok to pytanie, więc wziął od niej łopatę i zatopił ją w lepką i tłustą ziemię. Przestał gdy zobaczył blask kości.

 

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
iks · dnia 14.02.2016 17:02 · Czytań: 655 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 7
Komentarze
purpur dnia 15.02.2016 11:17
No na pewno masz swój własny - unikalny - styl pisania. Na pewno ciekawie skałdasz słowa, korzystasz z ciekawych porównań. Na pewno znajdą się osoby, ktorym się bardzo spodoba, każdy tekst bądź co bądź potrzebuje swojego odbiorcy.

Czytałem już jeden Twój tekst i tam, takie zdania na dziesięć linijek mnie zaciekawiły. Czytając drugi taki tekst ( chodź patrząc obiektywnie - ten był lepszy, wydaje się nawet bardziej dopracowany, może dojrzalszy... ? ) , mówiąc szczerze, zmęczyły. Na taki tekst trzeba mieć ochotę, i chęć do wydłubywania znaczeń z poszczególnych zdań - bo to taka prozo-poezja...

Nie mówię, że to opowiadanie jest złe, pewnie nawet wręcz przeciwnie, ale... no chyba trzeba mieć na coś takiego nastrój, no ja, czytając to, w wymaganym nastroju nie byłem. Mnie zmordował ten tekst okrutnie... dla mnie był przegadany i za dużo było tutaj metafor, przez to stał się, dla mnie, jakąś nieokreśloną wizją, która bardziej pokazuje jak to ma wyglądać, niż to czym jest...

co nie zmienia faktu, że...

na pewno ciekawie piszesz, chodź pewnie celujesz w szczególnego odbiorcę, tak więc nic tu po moich ocenach.

Nie wiem czy pomogłem... może chociaż dowiedziałaś/eś się, że są różni odbiorcy i ... nie każdego trzeba słuchać :p

Zresztą, chętnie zajrzę ponownie w Twoje literki, może kolejne teksty jakoś lepiej trafią do mnie... Jesteś pomysłowa/owy, a to sobie akurat cenię... :)

Pozdrawiam i zapraszam do siebie...
iks dnia 15.02.2016 16:33
purpur -
purpur napisał:
Mnie zmordował ten tekst okrutnie... dla mnie był przegadany i za dużo było tutaj metafor, przez to stał się, dla mnie, jakąś nieokreśloną wizją, która bardziej pokazuje jak to ma wyglądać, niż to czym jest...

Słyszałem już podobne zarzuty i chyba rzeczywiście, na przyszłość muszę rozważyć korektę tekstów pod tym względem, bo mnie także niektóre zdania raz pasują idealnie, a przy którymś czytaniu coś w nich zgrzyta i mąci jądro fabuły.
purpur napisał:
na pewno ciekawie piszesz, chodź pewnie celujesz w szczególnego odbiorcę, tak więc nic tu po moich ocenach.

Nie wiem czy celuję w szczególnego odbiorcę, nie wiem czy w ogóle myślę o jakimś konkretnym typie osoby, która to przeczyta. Po prostu czasem coś napiszę.
Za miłe słowa, naskrobanie swoich odczuć - serdeczne dzięki.
Pozdrawiam.
purpur dnia 15.02.2016 17:10
iks napisała:
o mnie także niektóre zdania raz pasują idealnie,

Słuchaj, to nie jest tak, że coś zgrzyta. Powiem Ci, że jak na taką ilość "po przecinku" i ogromne ubarwianie metaforami i różnymi innymi dygresjami to czyta się niezwykle płynnie... Wręcz wpada się w tą tyradę okolicznych słów i "lezie" się za nią po myślach autora...

No ale ten element jest zarówno pozytywny, jak i negatywny...

Czytając Twoje zdania, kompletnie gubię wątek, w pewnym momencie to już tak lecę tylko po słowach, bo za bardzo absorbujesz i kręcisz moją "wyobraźnią"?! Moim zdaniem historia spada u Ciebie na trzeci, jak nie dziesiąty plan, a głównie emanują słowa, same w sobie.

I znowu, jest to ciekawe, bo ładnie to czynisz, ale ... nużące na dłuższą metę. To nie jest opowiadanie, to jest rysowanie słowami... No nie wyobrażam sobie czytać takiego tekstu długiego na dwie strony...

Pisząc w ten sposób, "potrzebujesz" odbiorcy, bo nie każdy będzie zainteresowany śledzeniem słów, dla samego jego śledzenia.

Mam nadzieję, iż doprecyzowałem Swoje uwagi. Ciężki z Ciebie przypadek - jeszcze nie czytałem kogoś kto jednocześnie odrzuca i zachęca do czytania :p Ciekaw jestem, jak by Tobie poszło, jak byś napisał historię, a nie słowa?
iks dnia 16.02.2016 15:32
purpur -
Tak, rozumiem Twoje uwagi, jestem świadomy, że to rysowanie słowami może być nużące - stąd moje umiłowanie do miniatur.
purpur napisał:
Ciekaw jestem, jak by Tobie poszło, jak byś napisał historię, a nie słowa?

No właśnie tu jest mój problem, gdy piszę historię powstają słowa, ale będę pracował także nad tym, żeby to historia wychodziła na pierwszy plan( choć nie obiecuję, to jednak warto próbować nowego ).
Pozdrawiam.
purpur dnia 16.02.2016 15:36
Życzę zatem powodzenia - ładnie "malujesz", a więc i w warstwie treści może to wyjść ciekawie.

Zresztą, mam takie wrażenie, że w dostrzeżesz wartość również w kwestii fabuły - wydaje mi się, że jest to raczej kwestia czasu :)

Tak czy siak, pozdrawiam i zapraszam do siebie!

Hej!
faith dnia 16.02.2016 20:13
Cytat:
Gdy wszedł po­czuł cia­sną ciem­ność, która pach­nia­ła ko­bie­tą, a potem ta ciem­ność za­czę­ła szep­tać, szem­rzeć mu w uchu ja­kimś wą­tłym, nie­okre­ślo­nym i bez­bron­nym po­mru­kiem[,] sta­jąc się tłu­stą i gęstą czer­nią. A chwi­lę póź­niej po­wierzch­nia mroku za­mie­ni­ła się w roz­szep­ta­ne świa­tło, w któ­rym zo­ba­czył mie­dzia­no­wło­są ko­bie­tę, która lśni­ła się[?] jak elek­trycz­ność w mi­ra­żach lampy i szep­ta­ła, przecinek powinien być po wyrazie "coś" coś[,] co do­pie­ro teraz mógł zro­zu­mieć, jakby ten szept na­bie­rał zna­cze­nia do­pie­ro w tej chwi­li, więc pod­szedł, od­krył dwa śnież­no­bia­łe bodź­ce po­żą­da­nia, a chwi­lę póź­niej uwol­nił swoją nie­cier­pli­wość żądzy po to[,] by po­szar­gać świę­to­ścią ludz­kie­go ciała.


Wydaje mi się, że trochę Cię zgubiła długość tych zdań. Nie potrafię tego wyjaśnić i skorygować inaczej, jak tylko przykładem.

Gdy wszedł poczuł ciasną, pachnącą kobietą ciemność, która szemrała mu w uchu wątłym, mrukiem, stając się z czasem tłustą i gęstą czernią. Po kilku sekundach jednak, powierzchnia mroku zamieniła się w rozszeptane światło, ukazując miedzianowłosą kobietę, lśniącą jak elektryczność w mirażach lampy. Szeptała mu coś, co dopiero teraz mógł zrozumieć. Jakby ów szept nabierał znaczenia dopiero w tej chwili. Podszedł więc i odkrył dwa śnieżnobiałe bodźce pożądania, uwalniając swoją niecierpliwą żądzę po to, by poszargać świętością ludzkiego ciała.

Znacznie okroiłam ten fragment, jednak celowo, ponieważ uważam, że na początku masz zdecydowanie za dużo przymiotników, co zamiast budować obraz w wyobraźni, wprowadza tylko chaos.


Cytat:
Zamarł w napięciu wściekłej nieruchomości, ciało stało się kruche, pełne podniecenia, bo gdy zrobił siedemnasty krok od łóżka kobiety z którą dziesięć minut temu w gorączkowym pragnieniu dokonał cielesnej transakcji czując jeszcze na podniebieniu fizyczności smak tego co niektórzy nazywają miłością, nie zdejmując nawet do końca spodni, a już na pewno nie butów, gdy położył przy zgniłej lampie przy łóżku te dwadzieścia czy trzydzieści procent jej prawdziwej ceny, zobaczył ich, pięciu, właśnie w tych mętnych i brudnych światłach burdelu, i tego najważniejszego, jak stoją przy bezzębnej Fraulein, a on jakby w odruchu emocji, biologicznej ciekawości tego co usłyszy, zakradł się by dosłyszeć.

- to jest jedno zdanie :O Zaplątane jak kabelki słuchawek w mojej przepastnej torbie. Nie wspominając, że brakuje tu przecinków i to w znacznej ilości. To wszystko sprawia, że ten fragment jest ciężki i zawiły.

- podniebienie fizyczności też jakoś nie trafia w mój gust, nawet w poezji ciężko już trawię dopełniaczówki

Cytat:
ciała dziewięćdziesięcio pięcio letnie

- ja wiem, że to może dziwnie wyglądać, ale ów przymiotnik piszemy łącznie dziewięćdziesięciopięcioletnie

Cytat:
Siedział zupełnie zanurzony w wodzie i patrzył na to wszechobecne obnażenie, obdarte z kryteriów piękna i brzydoty, a wszyscy inni bezosobowo zrównani w tym obnażeniu, włącznie z nim samym.

- to powtórzenie nie wygląda tu najlepiej, zastanowiłabym się nad inną konstrukcją zdania, a nawet podzieleniem go na dwa (kropka po "brzydoty";).

Cytat:
myślą[,] która drgała w przestrachu i stawała się nieśmiertelną.

Cytat:
brat z siostrą, w tym miejscu[,] w którym nikt nie odróżnia ciała od ciała,

Cytat:
a twarz jej zwiotczała[,] by chwilę później rozbłysnąć gorączkowym zapałem.

Cytat:
- Nie powiedziałem tego - odpowiedział, niecierpliwym[,] wilgotnym głosem.

- uważaj na przecinki, nie zapominaj o nich, ale też nie stawiaj tam, gdzie być nie powinny (po "odpowiedział";) :@

Cytat:
Chwilę potem[,] z nieruchomym spojrzeniem i martwym wzrokiem[,] tkała razem z nim wątłą sieć dążeń i przedświtów nadz(i)ei, by wyjść z nim, z tego miejsca już jako wspólny organizm[,] połączony sercem i gruczołami, jeszcze bardziej umocniony niż powinowactwem krwi, bo złączeni powinowactwem straty i wspólnej zemsty.

Cytat:
- A to jest, ta, no, najnowsza, panowie, istna perełka, obiecuję, że zrobi wszystko co tylko chcecie, nazywa się Sofia, jest z Francji, więc panowie, myślę, że panowie się zauroczą, więc ona, Bridget, Angela, Frida i Selma, ale je już znacie i... Czy jeszcze coś? Nie? Wszystko dobrze? Proszę dzwonić gdyby jednak... Ja będę...


- A to jest ta, no, najnowsza, panowie. Istna perełka. Obiecuję, że zrobi wszystko, co tylko chcecie. Nazywa się Sofia, jest z Francji. Myślę więc, że panowie się zauroczą. (...)
- zlikwidowałabym też nadmiar wielokropków, ale to już kwestia gustu

...............
Reszta uwag byłaby praktycznie taka sama. Może więc już tu podsumuję, bo pewnie zamęczam.
Budujesz zdecydowanie zbyt długie zdania. Czasami można po drodze zgubić sens, a to nie dobrze. Chwilami lepiej postawić na prostotę, wtedy być może i interpunkcja nie będzie Ci tak umykać. A jeśli już przy niej jesteśmy, to braki są spore. W niektórych miejscach stawiasz przecinek tam, gdzie nie powinno go być, a w innych z kolei (notorycznie przed który, z którą, w której, o której etc.) już nie. Krótsze zdania pomogą kontrolować interpunkcję, tak by stała się przyjacielem, nie wrogiem.
Pochyl się jeszcze nad tekstem. Myślę, że warto. Odpowiedni szlif może z niego zrobić naprawdę ciekawą historię. Masz wyobraźnię, co widać po tym jak piszesz. Tworzysz ciekawe opisy, ale czasami przesadzasz z nagromadzeniem środków i one, zamiast wyostrzać swoje kontury pod wpływem słów, zanikają od ich nadmiaru.
Nie uważam, że to zły tekst, ale wymaga od Ciebie jeszcze nieco pracy.

Pozdrawiam
iks dnia 17.02.2016 13:21
faith -
Wprowadziłem Twoje zmiany.
Co do interpunkcji - nie będę zaprzeczał, nie jest to moja najmocniejsza strona. Masz rację z tym, że krótsze zdania mogą mi tylko w tej materii pomóc. Chociaż nie zaprzeczam, że czasem lubię porobić ze słów małe spaghetti( oczywiście musi być ono zjadliwe ).
Dzięki za poprawki i cenne uwagi. Nie lubię powtórnie siadać do historii, którą już raz z siebie wyplułem, ale kto wie, może tym będzie inaczej.
Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty