Braparbie,
kolebka ludzkości to dla mnie Afryka - wprawdzie wiem, że rysunki Aborygenów stanowią początek kultury na Ziemi, jednak wiersz w moim zamierzeniu miał eksplorować raczej instynktowną naturę niż kulturę; że chodzi o Afrykę, może też wskazywać określenie „
czarne flamenco”. Co do silników - nie będę się upierać, w końcu nie bez powodu kiedyś uciekłam z fizyki
- jednak w tym przypadku chodziło mi bardziej o wygląd zewnętrzny tańczącej postaci, niż o zachodzące drgania, więc pozwolę sobie na tę małą nieścisłość. „Kosmodom” to z kolei neologizm, mający podkreślić, że to Wszechświat jest naszą właściwą ojczyzną - ja się w każdym razie tak czuję, jako obywatelka Wszechświata
Co do ogólnego wniosku o braku spójności tekstu - też mi się tak wydaje, na obronę takiej koncepcji wiersza mam tylko to, że nie jest napisany w konwencji realistycznej, ale na zasadzie ciągu luźnych asocjacji językowo-myślowych, stąd mogą w nim występować elementy niespodziewane, a nawet sprzeczne.
Dziękuję za komentarz, cieszę się, że zajrzałeś mimo wątpliwości
Pozdrowienia