Wypadek V. - lina_91
A A A
-Co?! Dobra, dzięki.
Krzysiek pierwszy przestąpił próg pubu, a właściwie dusznej piwnicy. Kiedy Jacek podchodził do baru, rozdzwonił się telefon.
-O co chodzi, Kasia?
-Jacek, słuchaj, w parku pod lasem znaleźli Monikę Grudź. Dziewczyna żyje, ale jest w ciężkim stanie, od razu przewieziono ją do szpitala. Jest w św. Katarzynie.
-Czemu wszystko tak naraz? - jęknął Jacek i szarpnął kumpla za rękaw. -Spływamy stąd.
-Znaleźli Monikę? - spytał Krzysiek już w samochodzie.
-Tak.
-Zaczyna mnie to denerwować. Dwie zaginione nastolatki, jedna podejrzana o zabójstwo. Bez sensu. Czytałem pamiętnik Moniki, codziennie pisała, że kocha Michała. I później go zabiła? Zazdrość to dobry motyw, jeśli zobaczyła go z Justyną, ale...
-Mario mógł wiedzieć, że Michał umówił się z Justyną i ściągnął Monikę tam, żeby to zobaczyła, może miał nadzieję, że jak... - Jacek przerwał kumplowi.
-Czekaj, telefon.
-Tak, słucham? - po krótkiej rozmowie Krzysiek trzasnął komórką o deskę rozdzielczą, aż Jacek spojrzał ze zdziwieniem na opanowanego zazwyczaj kolegę.
-O co chodzi?
-Jesteśmy frajerami, jakich mało.
-To nie nowina. Co się stało?
-Ale z nas debile... A ze mnie w szczególności. Coś przegapiliśmy.
-Jak zwykle, nie sposób wszystkiego ogarnąć. Co, do diabła...
-Dzwoniła matka Moniki. Jest już w szpitalu. Prosiła, żebyśmy sprawdzili przyjaciółkę Moniki.
-To jest ta wiadomość? - nagle Jackowi coś zaświtało. Spojrzał na Krzyśka z przerażeniem niemal. Kumpel odczytał ten wzrok.
-Według matki Moniki, najlepszą przyjaciółką jej córki była Justyna.
-To niemożliwe! - krzyknął w pierwszej chwili. Dopiero potem do niego dotarło, że faktycznie, w rozmowie z Justyną padło kiedyś imię jej koleżanki - Monika. Może jednak dziewczyny nie były tylko znajomymi?
-Jeszcze się nie nauczyłeś, że w tym fachu nie ma rzeczy niemożliwych? - warknął Krzysiek, zajeżdżając pod szpital. -Chodź.

-Dzień dobry, jesteśmy...
-Tak, proszę - pielęgniarka nawet nie pozwoliła im dokończyć kwestii i ruchem ręki pokazała kierunek. Jacek podszedł do matki Moniki, stojącej przy łóżku, na którym leżała jej córka.
-Co się stało? - spytał lekarza, który akurat pochylał się nad pacjentką.
-Przypuszczalnie próba samobójcza, ale to chyba już sprawa policji. Dziewczyna miała podcięte żyły, była ogólnie dość mocno pobita. Nic jej nie będzie.
-A można z nią porozmawiać?
-Dopiero jutro najwcześniej.
-Okej, dziękujemy.

-I jak ci się to podoba? Nastoletnia miłość...
Jacek nie odpowiedział. Wracał myślami do przeszłości, najszczęśliwszych miesięcy jego życia. Sam miał niewiele ponad dwadzieścia lat, kiedy wplątał się w miłość, która nie powinna istnieć ani na tym, ani na tamtym świecie. On dla niej oszalał, ona mówiła, że go kocha, ale była zaręczona z innym. Rozdarta pomiędzy miłością a obowiązkiem, wybrała to drugie. Teraz Jacek miał już świadomość, że ona nawet jeśli go kochała, było to nic w porównaniu z uczuciem do tego drugiego. Po urlopie, po dwóch tygodniach w Hiszpanii, powiedziała, że wraca do narzeczonego. Nie zatrzymywał jej. Żeby zapomnieć, pojechał na drugi koniec kraju, skończył szkołę policyjną i dopiero w mundurze wrócił do rodzinnych stron. Pierwszą osobą, którą odwiedził, był jego brat. Po jego domu biegała wesoło śliczna, ciemnooka blondyneczka. Do dziś pamiętał wrażenie, jakie na nim wywarła. Justyna była idealną kopią Mai, ale on nigdy się nie łudził. Wiedział, że dziewczyna jest jego córką, wiedziała o tym również Maja, ale oboje milczeli. Chociaż mógł, chociaż materiał porównawczy znalazłby bez trudu, chociaż miał ku temu wiele okazji, nigdy nie wykonał testu na ojcostwo. Wolał być dla Justyny wujem, obserwować ją z boku. A teraz...
-Jacek!
-Co?
-Powinnyśmy powiedzieć rodzicom Moniki o...
-Jeszcze nie. Może lepiej nie.
-Jak myślisz, może Monika chciała zabić Justynę i przypadkiem...
-Przypadkiem to pewnie nóż trafił Michała prosto w serce, ale przecież nikt nie lata z tasakiem po ulicy!
-Może o to chodzi. Jeśli chciała zabić Justynę, a nóż przypadkiem ugodził Michała, mamy powód samobójstwa.
-Domniemanego.
-Jak na razie, to wszystko w tej sprawie jest domniemane. Chodź, jedziemy na komendę. Może znaleźli coś przy Monice.

Bartek przecząco pokręcił głową.
-Nie ma nic, żadnych śladów.
-A komórka? - Krzysiek spojrzał na kumpla z uznaniem. Jacek wybudzał się już z odrętwienia.
-Nic. Ale... To zgłoszenie, wtedy o tym Krzysztofiaku, wykonał ktoś z budki telefonicznej przy Tuwima. To niedaleko miejsca, gdzie znaleziono ciało Michała.
-Da się sporządzić listę lokatorów z sąsiednich kamienic?
-Czeka na was w biurze, ale to beznadzieja. Kamer tam nie ma - dodał, uprzedzając kolejne pytanie.
-Dobra, dzięki.

-I co, masz coś? - Jacek przerzucał kolejne kartki z nazwiskami, od których zaczęło mu się już troić w oczach.
-Nie... Czekaj, jest!
-No? - Jacek bez zainteresowania podniósł głowę. Krzysiek poruszył się, jakby właśnie tego się spodziewał.
-Na Tuwima mieszka... Zgadnij, kto.
-Krzysiek, do diabła...
-Dobra już, dobra. Uważaj, bo wyjdziesz z siebie i staniesz obok nie zamykając drzwi, a mi jeden Jacek w zupełności wystarczy.
-Gadaj!
-Na Tuwima mieszka Monika Kukuł. W następnym bloku, zdaje się, Mario Krzysztofiak.
-Faktycznie, frajerzy z nas. Jak mogliśmy wcześniej nie skojarzyć jego adresu? Chodź, jedziemy.
-Czekaj, najpierw może do szpitala. A nuż się już obudziła.
Tym razem mieli szczęście. Dziewczyna była przytomna. Lekarz niechętnie, ale na widok odznaki zmiękł i wpuścił ich.
-Witaj, Moniko - dziewczyna słabo pokiwała głową. W malutkiej sali byli sami.
-Posłuchaj, Michał Baranowski nie żyje. Na nożu, którym go zabito, znaleźliśmy odciski palców. Twoje.
Jacek nie odrywał wzroku od twarzy dziewczyny. W tym był dobry. Nagle, zupełnie nieoczekiwanie, Monika zaczęła płakać.
-Ja nie chciałam... To nie ja...
-Powiedz nam, co się stało?
-Myślałam, że to ze mną się umówił. Ale go tam nie było... Ktoś... Dostałam smsa, żebym wyszła z czymś ostrym na ulicę. Byłam wstawiona. Wzięłam nóż z lady. Ale to nie ja go zabiłam...
-A kto? - dziewczyna zagryzła wargę i zamilkła. Krzysiek pochylił się nad nią.
-Powiedz nam wszystko, co wiesz. Jeśli to nie ty...
-To naprawdę nie ja! Ja go kochałam! Ja...
-Więc powiedz nam, kto to zrobił!
Odpowiedzią było milczenie. Monika ukryła twarz pod kołdrą, słyszeli tylko równomierne tykanie zegara.
-Dobra, idziemy.
Już dochodzili do drzwi, kiedy dobiegł ich stłumiony głos.
-To nie on miał zginąć... - Jacek jak błyskawica doskoczył do dziewczyny i zdarł jej kołdrę z głowy.
-A kto? Justyna?!
-Ona mi go zabrała! Wiedziała, że go kocham! Pocieszała mnie, jak płakałam jej w rękaw, a potem...
Jacek spojrzał na Krzyśka oczami, w których poprzednią grozę zastąpiła panika.
-Gdzie jest Justyna? Monika, powiedz mi!
-On... zabrali nas... Ja uciekłam... Nie chciałam...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 21.02.2007 21:53 · Czytań: 767 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 14
Komentarze
MarcinD dnia 22.02.2007 22:43
Hmm... Ciekawe... Zaczyna się z tego coraz bardziej układać "zwykła" historia z życia, która zakończyła się tragicznie... Czekam nadal ;)
lina_91 dnia 22.02.2007 22:47
Oj, wiesz co :(... Nie załamuj mnie, a jaka byłaby to "niezwykła" historia??
MarcinD dnia 22.02.2007 22:50
To znaczy... Troszkę może źle się wyraziłem - pisząc "zwykła" miałem na myśli to, że jest bardzo realistyczna, możliwa do spełnienia, zwykła, ale w tym znaczeniu jako "komplement". Po prostu - nie toczy się gdzieś w jakimś "obcym" kraju i nie ma akcji w stylu "jeden supermocarz ratuje ileś_tam ludzi". Mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi... Bardzo, bardzo dobrze opisana historia, jaka mogła się wydarzyć w którymkolwiek z polskich miast.
lina_91 dnia 22.02.2007 22:55
Hm... Mogę się cieszyć? ;). Jeden tylko sęk: styl jest do bani. Ale cóż, nigdy nie byłam dobrą polonistką, muszę się podszkolić
MarcinD dnia 22.02.2007 22:58
Jak ja Ci zmienię styl, to mnie popamiętasz :upset:. Jak dla mnie styl jest diabelsko* "polski" i równie diabelsko* pasuje do tego opowiadania.

*diabelsko - tutaj: bardzo mocno, bardzo dobrze ;)
lina_91 dnia 22.02.2007 23:01
:D. Miałam na myśli bardziej to, że nie ma opisów, to praktycznie tylko dialogi. O to tylko chodzi, rozumiesz? No i nie gniewaj się, proszę :*
MarcinD dnia 23.02.2007 18:48
Spoko, nie gniewam się. I faktycznie nie ma opisów, ale zauważyłem to dopiero, gdy o tym napisałaś. O czymś to chyba świadczy ;). Jest bardzo OK ;)
lina_91 dnia 23.02.2007 22:31
No, no... Muszę tylko poczekać na Paniscusa, on na pewno znajdzie coś nie ok ;) dziękuję ślicznie :)
MarcinD dnia 23.02.2007 22:57
He he :). No wiesz, takie komentarze "nie ok" są lepsze dla autora :).
lina_91 dnia 23.02.2007 22:59
No, tak... Niestety ;). A my chyba znowu zaczynamy łamać regulamin tymi komentarzami, jak sądzisz?
MarcinD dnia 23.02.2007 23:01
No... Chyba tak... :uhoh:.

Ale co ja na to poradzę, że ja tak bardzo lubię przechodzić z komentarza odnośnie utworu do otwartej dyskusji... :no:
lina_91 dnia 23.02.2007 23:06
Witaj w klubie...
MarcinD dnia 23.02.2007 23:07
No... Sagitarius nas zamorduje, jak się pokaże ;). Albo komentarze usunie... Heh :/.
paniscus dnia 25.02.2007 17:47
Przyszedł potwór
"Krzysiek pierwszy przestąpił próg pubu, a właściwie dusznej piwnicy"- głupie sformułowanie. Nie można było go zastąpić czymś normalniejszym.
"Jacek przerwał kumplowi."- koledze, bardziej pasuje.
"-A komórka? - Krzysiek spojrzał na kumpla z uznaniem. Jacek wybudzał się już z odrętwienia."- kto tu co powiedział?

Widzę, że tutaj się bardziej postarałaś niż w pozostałych częściach. Chociaż nie zawsze dialogi są dobrze zrobione. Nie podobają mi się twoje przejścia od jednej sceny do drugiej, potrzebuję tam więcej opisów. Wtedy będzie już dobrze.
Sama akcja rozwija się ciekawie. Rozdziały kończysz jak seriale, w taki sposób, że czeka się na dalszy ciąg.
Jeszcze jak dla mnie wykonanie chaotyczne.

PS. MarcinD administratorze, te komentarze nie są nazbyt estetyczne, ale nie będę się wtrącał. Niech będzie, że to jest bardzo potrzebna dyskusja na temat utworu, chociaż...
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty