Punkt zwrotny
Janusz zatrzymał samochód na trawiastym poboczu. Wysiadł powoli, jedynie pobieżnie rzucając okiem na przepiękny kolorowy szpaler po obu stronach drogi. Pół kilometra prostej, lśniącej w słońcu szosy, aż się chce docisnąć pedał gazu.
Zapalił papierosa, dodając sobie otuchy. Przejeżdżał tędy pierwszy raz od dziesięciu lat. Wracał z Mikołajek, aby zdążyć na rozdanie Jarosławów. Został poinformowany telefonicznie o przyznaniu mu tegorocznej nagrody Burmistrza Jarosławia, rodzinnego miasteczka. Doceniono jego wkład w rozwój miejscowości, przede wszystkim olbrzymie dotacje na Dom Dziecka i oddział pediatryczny. Niedawno bez wahania kupił na internetowej licytacji za trzydzieści pięć tysięcy złotych złote serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. O podobnych gestach Janusza od lat informowały nie tylko lokalne media. Wykorzystywał to, zachęcając innych do pomocy, promiennie uśmiechając się na fotografiach w gazetach, monitorach i w telewizyjnych relacjach. Prawicowi mieszkańcy podkarpackiego miasta przymykali oko na to, że był rozwodnikiem, a jego chęć pomocy najmłodszym i pokrzywdzonym tłumaczono brakiem własnych dzieci.
Wyrzucił niedopałek.
Przypomniał sobie tragedię sprzed lat. Przypomniał sobie, co wtedy czuł – jak gdyby nagle przedostał się przez błonę osmotyczną do zupełnie nieznanego środowiska. Niestety, błona pozwalała przeniknąć tylko w jednym kierunku, nie było odwrotu. Musiał zmierzyć się z tym, co zastał. Stwarzało to wrażenie, jakby nagle wynurzył głowę z wody i ujrzał świat z innej perspektywy. Chociaż bardziej adekwatne byłoby porównanie do nagłego zanurzenia głowy, i to niechcianego. Czuł, że tonie, zaczyna mu brakować tlenu. Spanikował i podjął błędne w skutkach decyzje. Nie zdziwił się, że żona go opuściła, jemu też ciężko było wytrzymać ze sobą.
Podszedł do maleńkiego metalowego krzyża i uklęknął przed nim.
A przecież próbował zmienić swoje życie. Miał nosa do inwestycji, „wyczuwał” rynek, nadchodzące zmiany podaży i popytu, co ustawiło go materialnie. Nie żałował funduszy na pomoc innym, zwłaszcza dzieciom. To jednak ciągle było za mało, dziura w duszy pozostała niezasklepiona. A zdawało mu się, że wziął krzyż na swoje barki i nieustannie go dźwiga.
Chwycił oburącz metalowe ramiona i zacisnął mocno.
Pierwszy raz wrócił w to miejsce. Dziesięć lat nie zmieniło absolutnie nic. Jego ciałem wstrząsnęły spazmy, po policzkach płynęły łzy. Katharsis. Chciał tego, starał się o nie, ale teraz jasno zdał sobie sprawę, że żaden inny sposób nie skieruje go na ścieżkę odrodzenia. Tak naprawdę zostawił krzyż za sobą i oszukiwał się, że zmieni wszystko, rzucając pieniędzmi tu i tam. Jedna sprawa domagała się jednak wyprostowania. Nie ma innej drogi.
SENSACJA! SENSACJA! SENSACJA! Znany działacz społeczny Janusz S. w trakcie przemówienia z okazji rozdania nagród Jarosławy 2018 przyznał się do śmiertelnego potrącenia ośmioletniej Joanny K. dziesięć lat temu. SENSACJA! SENSACJA! SENSACJA!
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt