Comingoutica (mały fragment powieści) - Florian Konrad
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Comingoutica (mały fragment powieści)
A A A
Klasyfikacja wiekowa: +18

Nie odrywają podjełczałych, serowatych ślepi, zwarzonych, żółtych oczu. Rzucają dobre rady, że co się cykam, muszę pchać zdecydowanie mocniej, to nic, że ledwie się trzymam na nogach, jestem wycieńczony podróżą, pielgrzymka dookoła lasu, przez ostatnie dni jadłem jedynie czerń, gryzłem po kawałku otchłań, w której byłem uwięziony, muszę mocniej, a zobaczę: post factum będę jak nowonarodzony; seks, pod warunkiem, że jest energiczny, wyciąga z człowieka nawet największe zmęczenie (ciekawe, którą drogą, he, he).

Sytuacja byłaby naprawdę groteskowa, kuriozalnie tragikomiczna, gdyby nie fakt, że... nigdy się nie wydarzyła.

Zwyczajnie nie wierzę w to, co się dzieje, co robię, w zgrzyt, stosunek, moją bezwiednosć, bezwolność, bezwładność, stan permanentnej nieważkości.

Widzę i biorę w tym udział, uczestniczę tak cholernie aktywnie, że chyba bardziej się nie da, jednocześnie nie dociera do mnie w pełni fakt obecności pod wiaduktem, z bandą cudacznie ubranych ludożerców; rytualny seks, choć nie mam pojęcia ku czci jakich bóstw, mocy miałyby być te obrzędy, co symbolizować, za co przepraszać, albo o co przez zwykłe pieprzenie się, prosić.

Jestem tu, fakt, ale mam szalenie silne poczucie nie tyle dystansu, ile odrębności, fizycznego przebywania w innym wymiarze. I nie ma w tym nic z metaforyki, podmostowy (obecnie) poeta ma na myśli, iż to się odpierdala w jedynej wersji rzeczywistości, jaka jest mi wyświetlona przed oczami.

Andriej i spółka śnią się Eskimosowi żyjącemu po innej stronie globu, daleko, nawet nie, heh, w Polsce, nie w którejkolwiek z jej odmian.

Albo lepiej: zabitej przez niego foce. I ów szalony sen leci dookoła Kuli Ziemskiej, a ja stoję dajmy na to na przystanku autobusowym, czekam na kurs z roboty do domu. I nagle - pac! - w tył głowy uderza ten, ciężki jak z betonu, mało tęczowy balonik. Rozbija się, zawartość wlewa mi do pogruchotanej czaszki.

Walę się na plery tobołkowatych bab, dyskonciarskich łowczyń promocji, facetów w kaszkietach, dziennych lunatyków w szlafmycach - i jednocześnie czuję, że jestem tutaj, ta daaam! - wyskakuję z kapelusza magika, szapoklaku Grabaża z Pidżamy Porno, melonika Charliego Chaplina.

Ta daaam! - powtarzam gramoląc się spod peruki Połomskiego, czy wyplątując z meandrów tribala, jaki na potylicy dumnie nosi Grzegorz Skawiński.

Przełażę do innej rzeczywistości. Życie to (może, oby!) scenariusz Incepcji, a ja jeszcze nie wiem, że przypadła mi główna rola (za karę? za jakie grzechy?), jeszcze nie dotarło do mnie, że jestem Dominickiem Cobbem.

Dźwigam się do pionu, a tymczasem rodzinne Zmotankowo, Murożyce, Wilkogród, Zgniłomierz, walą się w... piksele. Upadają ulice, całe kwartały, światła, gasną siegające niebios wieże katedry pod wezwaniem Matki Boskiej Logicerskiej. Lud forsuje barykady Przygrodni. Zaraz potem - w tempie, jakiego w latach pięćdziesiątych zazdrościliby najciężej harujący przodownicy pracy, wylewacze siódmych potów przy odbudowie obojętnie której z polskich stolic (jak na razie doliczyłem się siedemnastu, ale pewnie są takie, o których nie wiem, czają sie pod stodołami, w zasiekach, pustych, króliczych klatkach, w drwalkach, wszelkiej maści szopach, rupieciarniach, zapełniają sobą strychy i przybudówki chałup; bardziej, niż prowincjonalne stolice bezPolski, piwniczne miasta z pajęczej, brudnej od węgla przędzy, z wikliny i krochmalu, obwieszone koralami jarzębiny i bursztynu, a może amuletami z czaszek potopionych kociąt, stolice nadające się tylko do nadziania na widły i wyrzucenia z obory na pryzmę, mierzwiane, istne mierzwatoria, gdzie w laboratoriach, mikroskopijni naukowcy opracowują coraz to nowe, wymyślniejsze rodzaje gnoju. Domyślam się istnienia tych stolic-sierotek, niemalże osamotnionych, nieuznawanych przez większość Polaków, ale na upadłego, mimo wszystko pragnących być ICH) - w głowie wyrastają mi kamienice, drapacze, smyracze chmur, dzielnice biedy, willowe, stricte komercyjne dzielnice handlu, bazarów, chińsko-straganiarskie.

Cały kraj kiełkuje na spalonej ziemi. Inny, nie do poznania (Polska jako chwast, czy wirus umysłu, zgubna idea, mania - zbyt grafomańskie i zgrane, jak dla mnie).

O co u diabła mi chodzi? Nie wierzę, że to się dzieje, wiem, że to... jest dziane - wyrzekł Rafał-Pytiusz (Pytong?) delficki, jak zawsze - bełkotliwie, zbyt wieloznacznie i przez to niezrozumiale dla nikogo, kto nie jest, tak jak on, pieprzonym świrem.

Tu, po drugiej stronie, za podszewką, pod niedokończonym wiaduktem autostrady do Lemurii, na Atlantydę, do Pompejów, czas biegnie sztuczniej, bardziej groteskowo.

Kocham się z chrzęścicielką, przyjmuję chrzęst święty (sic!), a obok - wianuszek dziwożon i dziwomężów. Widzowie i kibice, czy raczej kibole, domorośli - jeśli można tak ich określić, bo nie wyglądają, jakby kiedykolwiek mieli coś na wzór, w ogólnych zarysach przypominającego dom, szałas, igloo, czy ziemiankę - domorośli nauczyciele seksu nie przestają wykrzykiwać ponagleń i innych, bardziej ... hmm... technicznych rad.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Florian Konrad · dnia 05.01.2020 15:47 · Czytań: 577 · Średnia ocena: 5 · Komentarzy: 5
Komentarze
al-szamanka dnia 05.01.2020 21:39
Hmm, rzeczywiście bardzo mały ten fragment powieści.
I jak zwykle kawałek wyrwany z jakieś całości jest tylko kawałkiem, zachowuje się jak chybotliwy korek wypchnięty na powierzchnię wody nie wiadomo przez co i dlaczego.
Na razie wygląda to na porządny galimatias, o którym raczej nic nie da się powiedzieć, poza jednym... zaciekawił, nasunął pytanie: o co tu chodzi?

pozdrawiam ciepło :)
Florian Konrad dnia 06.01.2020 15:19
Dziękuję.
Marek Adam Grabowski dnia 08.01.2020 19:01
Dobrze napisane, ale sensu nie kumam.

Pozdrawiam!
Florian Konrad dnia 11.01.2020 16:23
dziękuję i pozdrawiam. może i faktycznie urywek taki, że nie idzie się połapać, o co w nim biega?
skroplami dnia 27.01.2020 18:49 Ocena: Świetne!
W szeregu sekund, minut,godzin, dni i nocy, tygodni, miesięcy... dziś mnie dobiło.
I czytam Cię autorze gdy zmierzch czerń już założył i palą mi się oczy, wdycham Twoich słów kolory i nagle pytanie: Witkiewicz żyje?
Sam sobie nie odpowiem więc jeszcze raz wciągam co podałeś i uśmiech, zanurzam się w treści czy może to ona obejmuje, całuje, bo z niej bezwstydnica krwista, i nie duszę się i powietrze bez ludzkiego smogu :). I przez mgłę gwiazdy widzę, no poj.... :), a to co dziś złe było jak walcem zgniecione i lekkość, może pofrunę ;).
Pozwól autorze, że Ciebie i Twój styl umieszczę w swych, osobistych oczywiście chociaż to idiotyczne podkreślenie, ulubionych. A "pozwól" skroploną uśmiechem przenośnią, Twoje "nie" się nie liczy - tym razem to zaprzeczenie proste choć z dwuznaczności, bo nie częściej tak znaczy ;).
Odnosząc do treści pominę styl. Nie, veto. Ok. Prosty ale "kolorami" trudny, słowa znaczeniami rozbudowane i łączeniem z sobą budujące "ruchomy" zachwyt :) (no raz tu, raz tam, góra, dół) a wskażę na ciekawe punktowanie przez autora, może podświadome ... chociaż nie, podejrzenie to: w 100% zamierzone, polegające na przywoływaniu nazwisk i społecznej wiedzy o ludziach ogólnie znanych. Ok, "wiedzy". Czytelnik zaczyna czuć tekst, chociażby miejscami, widzieć co półukrywa, co półodsłania. A słowa to drżenie bo życie i chwilami śmiech, kpiący chociaż nie złośliwie, tu dużo zależności i współzależności, jednocześnie "łodyżki" kiełkujące bólu spod tej prozy poetyckiej.
Odbiór zależny jak zawsze od czytelnika, w części :).
Gratulacje z pozdrowieniami.
P.S. Nigdy nie brałem, nie biorę, narkotyków :). Tłumaczenie "na zapas". Komentarz pod wpływem "Comingoutica (mały fragment powieści)".
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Dzon
01/05/2024 21:18
Ok. Sprawdzę z czytaniem na głos, ale dopiero jak nie będzie… »
Dzon
01/05/2024 21:16
Dzięki. Prawdę mówiąc ten tekst jest tak stary, że o nim… »
Janusz Rosek
01/05/2024 16:09
Dziękuję za komentarz. Mieszkam, żyję i pracuję w Krakowie,… »
Zdzislaw
01/05/2024 13:50
Dzon, no i w porządku ;) U mnie, przy czytaniu na głos,… »
Kazjuno
01/05/2024 12:25
Jako słaby znawca poezji ucieszyłem się, że proza. Hmmm!… »
SzalonaJulka
01/05/2024 00:14
Bardzo dziękuję za zatrzymanie się :) Dzon, ooo, trafiłeś… »
Dzon
30/04/2024 22:22
Bardzo mi się spodobało. Płynie dynamicznie. Jestem fanem… »
Dzon
30/04/2024 22:08
Widać,że tekst jest bardzo osobisty. Takie osobiste… »
Dzon
30/04/2024 21:53
;-) Uśmiechnąłem się. Jest koncept. Może trochę do… »
valeria
30/04/2024 16:55
Nie bardzo rozumiem:) »
valeria
30/04/2024 16:54
Fajne »
valeria
30/04/2024 16:53
No ja przepadam:) »
valeria
30/04/2024 16:52
Ja znowuż wychwalam Warszawę:) »
valeria
30/04/2024 16:50
Jest pięknie, dzisiaj bardzo gorąco, cudna pogoda. Wiersz… »
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ShoutBox
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty