Zaczęło się normalnie: zgłupieliśmy do cna. Zaczęło się od tego, że odnaleziono zagadkowy pęcherz mieszczący się pod naszymi fryzurami i nazwano go “mózgiem”. Naukowców zaintrygował ten tajemniczy przyrząd, z którego, jak przypuszczali, wydobywa się nasze myślenie. Przy okazji dostrzegli, że jego niektóre sektory można pobudzać; osobnik umiejętnie trykany w bąbel, mógł reagować zgodnie z intencją badacza i w zależności od dziabnięcia w podrażnione miejsce, skręcał się albo z gniewu, albo ze śmiechu.
Odkrycie to wzbudziło sensację. A także niebywałe poruszenie wśród naukowców parających się dociekliwością. Dotychczas uważano, że ów aparat jest naturalnym zbiornikiem przechowującym smarki, jednak pogląd ten - w obliczu rewolucyjnych odkryć - wykopyrtnął się na świeżych dowodach, a powszechne oczekiwania rosły z każdym następnym sprawozdaniem.
Ludzie z charłaczym pomyślunkiem, poczęli domagać się wzmocnienia palety swojej wyobraźni. Prawnicy zabiegali o przystawki umożliwiające szybsze błądzenie wśród gęstwy paragrafów. Ludzie na posadach błagali o przydział trójwymiarowych widoków na świetlaną przyszłość. Radni domagali się bajońskich diet oraz częstszych wyjazdów na Kajmany. Nikt jednak nie domagał się mechanizmu wyposażonego w roztropność.
Ale mimo to postarano się wykorzystać w praktyce nowy przebój i w tym celu uruchomiono produkcję ZASILACZY.
Sprzedawane wkładki do uprawiania erotycznych figlików szły, jak woda; zwiększały obroty wypalarni płyt z video przygodami i stawiały na nogi puste konta elektrowni, tak że starczyło je kupić, podłączyć do kontaktu za uchem, by wyjść na zdatnego do wyrażania łóżkowych doznań.
Wniebowzięty delikwent ze sztyftem w potylicy kategorycznie odmawiał spania, jedzenia i przebywania z dala od gniazdka.
Dni, noce i pozostały czas spędzał na rojeniach i deliberacjach.
Jednak nie ma niczego za darmo: okazało się niezadługo, że ludzi wciągniętych do igraszek z elektrodami prześladuje tępota bez umiaru, zęby tracą szkliwo i wypadają, wzrost im się łachmyci, rosną im wola, a na skórze powstają rogowate wypustki przypominające szczękonóżki.
Widok ten nie napawał niczym dobrym. Przeciwnie. W trosce o ratowanie zdrowia ludności cywilnej i urzędowej, poczyniono odpowiednie kroki: wydano apel o zaniechanie masowej produkcji tychże urządzeń i wprowadzono na nie obowiązkową reglamentację, a wyroby krajowe obłożono podatkiem od dziwactwa.
Od tej chwili wszelkie przystawki miały być krótkotrwałe. Warsztaty nie przyjmowały ich do naprawy, jeżeli aparat był u właściciela dłużej, niż kwadrans. Powiedziano, że skoro nie można inaczej, to niechaj już sobie będą, ale z lichego surowca i wyłącznie na dynamo.
Uchwalono, że mają się psuć równo co trzy minuty z dokładnością do pięciu miejsc po przecinku, a łóżkowym Rambo zaproponowano zbieranie znaczków i życie znowu rozpoczęło morderczą walkę z nudą.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt