Wyobcowany - Kazio Piwosz
Proza » Inne » Wyobcowany
A A A
Jestem tu sam. Dookoła mnie panuje mrok. Powietrze stoi w miejscu, nie czuję żadnego, nawet najmniejszego podmuchu wiatru. Nie słyszę żadnych dźwięków. Wszystko, co zostało kiedykolwiek stworzone przez Boga lub człowieka zostało gdzieś na zewnątrz. Oprócz mnie. Jestem tu sam. W mroku próbuję dostrzec cokolwiek. Widzę tylko zarysy ścian. Nic poza tym. Podnoszę swoją głowę i patrzę w górę. Widzę sufit, zamykający przestrzeń, w której się znajduję. Nie czuję obecności nikogo, a patrząc na ów sufit wydaje mi się, że zostałem odizolowany nawet od Boga. Od Tego, który byłby w stanie mi pomóc. Słyszę tylko swoje myśli. Lecz nie jestem pewny, czy to są myśli, ponieważ moje usta poruszają się, czuję to. Więc słyszę słowa, wypowiadane szeptem przeze mnie samego. Wsłuchuję się w nie, lecz nie mogę ich zrozumieć. Wydają się ciągiem wielu zwrotów powtarzanych w kółko przez cały czas. Próbuję więc przestać, zamknięcie moich ust sprawia mi duży wysiłek. Ale udaje się, potok niezrozumiałych słów wysycha. Teraz słyszę tylko swoje myśli. Myśli wyłaniające się nieśmiało z ciemnych zakamarków mojej głowy. Wsłuchuję się więc w nie. Mimo tego, że są produktem mojej wyobraźni, zdają się być skierowane właśnie do mnie. Ktoś siedzący w najgłębszym miejscu mojego mózgu chce ze mną porozmawiać.
- Widzę cię.
Rozglądam się dookoła, ale nie widzę nikogo. Tak, to tylko moja głowa.
- Mówisz sam do siebie, niedobrze z tobą...
Mówię? A, tak, mówiłem.
- Mówisz, a w domu nie ma nikogo poza tobą...
Rozglądam się jeszcze raz. Fakt. Nikogo poza mną tutaj nie ma.
- Oszukuj siebie dalej.
Po tych słowach zapadła cisza. Co miały one oznaczać? Nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek siebie samego oszukiwał.
- Nie przyszedłeś na ten świat samotny.
Myślę chwilę. Tak, samotność. Samotność pośród ludzi. Zawsze uważałem siebie za człowieka samotnego, którego nikt nie jest w stanie zrozumieć. Nawet ja czasami nie rozumiałem siebie. Zamknąłem się na wszystko i wszystkich, nie widziałem dla siebie ratunku w obcowaniu z innymi ludźmi. Czyż nie miałem racji? Czyż ludzie nie są fałszywi? Przecież nie można im ufać. Wiem to, bo za każdym razem, gdy komuś zaufałem, zostawałem z niczym, wyśmiany, poniżony. Więc nie rozumiem...
- Samotny...
Przestań. Nie mów tego do mnie nigdy więcej.
- Wiem, nikt ci nie powiedział, jak może być na tym świecie.
Kto miał mi to powiedzieć? I po co? Może czasami warto jest trzymać człowieka w stanie błogiej nieświadomości. Tak jak mnie. Myślałem, że świat jest piękny, że ludzie są z natury dobrzy. Otworzyłem się na nich, nie żądając niczego w zamian. A teraz siedzę tutaj w jakimś dziwnym pomieszczeniu, do którego oni mnie wtrącili. Dziękując mi za to, jakim człowiekiem byłem.
- Nikt ci nie powiedział, co może się z Tobą stać.
To prawda. Nikt.
- Myślę, że musisz poczekać.
Poczekać? Na co? Przecież to już koniec. Jak może wyglądać przyszłość, jeśli ona w ogóle istnieje? Jestem zamknięty w czterech ścianach, nie ma tu okien, nie widzę drzwi, nie mogę dostrzec nieba nade mną. Nie słyszę żadnych dźwięków, nie czuję niczego, co sprawiałoby mi jakąkolwiek przyjemność. Na co mam czekać?
- Przekonamy się oboje.
Przekonamy się?
- Powiem ci coś - przerywam ciszę - Poczekamy i przekonamy się, tak? Nie wiem, po co miałbym czekać. Znałeś kiedyś kogoś, kogo serce jest pokryte tyloma bliznami? Powiedz, znałeś kogoś takiego? Jasne, że nie mogłeś nikogo takiego poznać. Bo całe swoje życie jesteś ze mną. Dla ciebie to normalne, nie dopuszczasz do siebie myśli, że życie może wyglądać inaczej. Otóż powiem ci, że są ludzie o sercach nie pokrytych żadnymi bliznami. Ludzie, którzy nie są samotni. Którzy nie są, nigdy nie byli i pewnie nie będą. A ja? Ja już jestem stary. Dwadzieścia sześć lat, ale czuję się stary. Na sercu. Czuję, że moje serce jest już stare, rozumiesz to?
Milczysz.
- Wiem, co chcesz powiedzieć. Że jestem jeszcze za młody, by móc pozwolić miłości na to, by złamała moje zmęczone serce. Masz rację. Nie powinno tak być. Jedyne, co mogę zrobić, to zapomnieć. Zwalczyć to wszystko... Tylko po co? Nawet, gdyby moje serce okazało się jeszcze w miarę młode, zdolne by utrzymać moje życie jeszcze długo, to i tak jest na to za późno. Nie odnajdę już jej takiej, jaką ją pamiętam. Nie będzie już nigdy nas. Takich, jakimi byliśmy kiedyś.
Milczysz dalej.
- To wszystko się oddala.
Nikt mi nie odpowiadał. Głos, mówiący do mnie z czeluści mojej głowy zamilkł. Jednak widziałem oczami wyobraźni jakąś ludzką postać. Postać którą znałem, tylko nie mogłem sobie w tej chwili przypomnieć...
- Ty...
Tak, to byłaś Ty. Stałaś przede mną w mojej wyobraźni. Twoja twarz nie miała żadnego wyrazu. To było o wiele bardziej okrutne, niż wyraz Twojej twarzy w momencie, kiedy odchodziłaś. Teraz wiem, że najbardziej okrutną rzeczą, jaką można dać drugiemu człowiekowi, jest obojętność. Stałaś więc, i czekałaś na to co powiem. Nad Tobą widziałem błękitne niebo, świecące słońce. Nie wiesz nawet, jak bardzo chciałbym się znaleźć na otwartej przestrzeni...
- Nie wiem, gdzie spodziewasz się znaleźć mnie później - powiedziałem - Bo widzisz, gdzie jestem teraz. Nie widzę już przyszłości.
Uśmiechnęłaś się.
- Nie wiem, czego jeszcze możesz ode mnie chcieć.
Śmiałaś się.
- Widzę, że jesteś szczęśliwa. Tylko czym to szczęście jest naprawdę spowodowane?
Przestałaś się śmiać.
- Jak możesz być wobec mnie tak okrutna? Co takiego Ci zrobiłem, że bez przerwy się nade mną pastwisz? Tak, pastwisz się nade mną. Tylko, że nie wygląda to na los pokonanego, spoczywający w rękach zwycięzcy. Wygląda to jak pastwienie się sępa nad padliną...
Widziałem zdziwienie w Twoich oczach.
- Jak mogłaś kiedykolwiek powiedzieć mi, że nigdy Cię nie potrzebowałem? Jak mogłaś negować moje uczucie do Ciebie? Kim Ty jesteś, żeby to robić? Bogiem? Nie jesteś Bogiem. A jednak uważasz siebie za człowieka mogącego decydować o losie innego. Tak. Zabrałaś mi wszystko. Wszystko, co miałem. Zostałem tu sam.
Znikłaś. Nastała cisza. Przestraszony moim zdecydowanym tonem w monologu skierowanym do Ciebie, zacząłem wytężać wszystkie zmysły, żeby znaleźć mojego poprzedniego rozmówcę. Gdzie jesteś?
- Jestem tutaj.
Słyszę.
- Co chcesz mi powiedzieć?
Myślałem chwilę nad tym wszystkim.
- Wiesz - zacząłem - Jestem jeszcze młody. Ale ciężko mi z tym wszystkim. Nie jestem już w stanie unieść tego wszystkiego, co zgromadziło się wokół mojej duszy. Coraz ciężej jest mi czekać na zbawienie. Na osobę, która wyciągnie do mnie swoją dłoń.
Przerwałem na chwilę. Zdałem sobie sprawę ze znaczenia tych słów. Grawitacja w miejscu, w którym przebywałem nagle wzrosła, a ja poczułem, jak ciężar który dźwigam, staje się dwukrotnie cięższy.
- Moje serce jest już stare. Ale nie musisz mówić do mnie jak do uczniaka. Wiem, że jeśli mam znaleźć własną przyszłość, nie mogę się dłużej wahać. Muszę to wszystko pozostawić za sobą. Tylko, do cholery, jak to zrobić? Powiedz mi, jak? Czy mnie słyszysz? Okaż mi swoją mądrość, którą całe życie przede mną chowasz i uświadom mi to! Jeśli naprawdę jesteś taki mądry!
Echo słów, które wykrzyczałem, odbijało się w mojej głowie jeszcze przez kilka sekund. Nastała chwilowa cisza. Zdałem sobie sprawę z tego, że ciągle mówię do siebie. Że nikogo, poza mną w tym pomieszczeniu nie ma.
- Nikt nam nie powiedział, jak będzie na tym świecie - usłyszałem w swojej głowie - Ani tego, co z nami będzie. Myślę, że musimy trochę poczekać.
Poczułem, jak zimne ostrze noża wbija się w moją duszę. Odchyliłem głowę do tyłu i zamknąłem oczy.
W mojej głowie trwała burza. Nie mogłem złapać żadnej myśli. Z oczu popłynęły łzy.
- Tak, wiem - powiedziałem, opuszczając głowę i otwierając oczy - Może kiedyś to wszystko zrozumiem. Lecz jedyne, co będę mógł zrobić z tą wiedzą, to zachować ją dla siebie. Wątpię, żeby mi to w czymś pomogło.
Łzy spływały po policzku, jednak ich źródło powoli wysychało. W mojej głowie burzowe chmury zaczynały powoli ustępować gwieździstemu nocnemu niebu.
- Może znajdę gdzieś nowy dzień. Inny sposób, by żyć. W zgodzie ze swoimi wspomnieniami.
Milczałeś.
- Moje życie jest jak powtarzający się cykl. Zima, wiosna, lato, jesień... Nie wiem, czy tak będzie cały czas, ale może znowu uda mi się znaleźć oznaki wiosny.
Przed oczami mojej wyobraźni znowu stanęłaś Ty. Nie byłaś już tak szczęśliwa. Widziałem w Twoim wzroku zrezygnowanie, ciężar codzienności i wspomnień targanych za sobą. Nie poczułem jednak satysfakcji. Przeraziło mnie to.
- Teraz, kiedy narkotyk przestał działać, przychodzisz do mnie - powiedziałem do Ciebie - Codzienność wywiała z Twojej głowy resztki odurzenia, ciężar wspomnień ściągnął Cię z chmur z powrotem na ziemię. Jesteś tutaj znowu, niedaleko mnie. Widzę Cię, zostajesz w dole, gdy ja odlatuję powoli w kierunku nowych dni. Nie mówisz już do mnie tak głośno. Nie chodzisz już z dumnie podniesioną głową.
Milczałaś. Stałaś tam z opuszczoną głową.
- Po co to wszystko było, Kochanie?
To pytanie pozostanie na zawsze bez odpowiedzi.
- Nie dałaś mi czasu, by znaleźć prawdę między wierszami. Nie wiem, czy było to dla Ciebie wygodne, teraz nie ma to już znaczenia. Zbłądziłem i wypłynąłem na wzburzone morze, kierując się wersami napisanymi przez Ciebie. Nie obwiniaj siebie, zrobiłem to na własne życzenie. Zrobiłem to z braku chęci odkrycia prawdziwego znaczenia wiersza, który nazywa się "My".
Stałaś tam dalej w tej samej pozie. Ze spuszczoną głową, nie mówiąc nic.
- Jeśli to, co teraz robisz nie jest przedstawieniem, daj mi tym razem ten czas. Proszę Cię.
Milczałaś.
- Daj mi czas po to, by pozwolić temu wszystkiemu odpłynąć. By pozwolić puścić to wszystko w niepamięć. Kiedy już stanę się wolny, zacznę dryfować po tym bezkresnym morzu. Czy jakimś cudem dryfując, dopłynę do Ciebie? Nie wiem... Wiedz, że nigdy nie znajdę nikogo takiego, jak Ty. Muszę pozwolić sobie żyć. Tym razem już bez Ciebie.
Rozumiałaś. Tak mi się zdawało. Zamknąłem oczy.
- Wiedziałem, że nadchodzi sztorm. Ale myślałem, że nic nie jest w stanie nas rozłączyć. Wiedz tylko, że wszystko, czym byliśmy i co znaliśmy, miało dla mnie największą wartość. Nigdy nie chciałem, żeby to umarło.
Otworzyłem swoje oczy. Dokoła panował mrok. W pomieszczeniu nie było nikogo, poza mną. Odwróciłem się. Drzwi były otwarte.


Inspiracja: Guns'n'Roses, "Estranged"

Kazio Piwosz (T.F.) 2007
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Kazio Piwosz · dnia 15.03.2007 15:26 · Czytań: 525 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Komentarze
lina_91 dnia 15.03.2007 18:25
Źródło inspiracji rozumiem ;), utwór jest dobry, na "spokojnym" poziomie. Pozdrawiam
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
ShoutBox
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty