O mojej matce - Melp
Proza » Inne » O mojej matce
A A A

Stanął naprzeciw niej, chciał pogłaskać ją po głowie. Widział, że staje się coraz starsza, chociaż w jej krokach, w jej gestach nie brakowało żywości, dziarskości. Gdzieś spod jej skóry zaczynała wyzierać bezbronność, wiotkość, a społeczny gorset nie uwierał tak mocno. Miała ręce umorusane ziemią kiedy chciała. Pracowała i wypoczywała kiedy chciała. Długo na to czekała. Zawsze podkreślała, że teraz niczego jej nie brakuje.

Nigdy się nie odsłaniała, jej przeszłość, jej przeżycia, jej przemyślenia to były lądy nieodkryte. Ze zlepków codzienności, zwykłych rozmów, z wybuchów złości, z narzekań i śmiechu trzeba ją było sobie poskładać jak układankę puzzli. 1000 elementów, zima i sanie Świętego Mikołaja. Kary koń jest na każdym rogu obrazka. Piekielna udręka, zwłaszcza dla kogoś, kto nie lubi świątecznych układanek.

Obraz, który złożył mu wystarczał. Musiał wystarczać. Nie schodził w dół z latarkami. Kiedyś próbował, ale zawsze kończyło się to niepowodzeniem, był zawracany po drodze. Nie lubiła gdy szperał w jej przeszłości, w tym co osobiste. Nie mówiła też co czuje. Rzucała kilka zdań, czasem wyrwanych z kontekstu, a on sprawdzał jakie elementy układanki zmieniły położenie. Czasem miał wrażenie, że raz ułożone puzzle zostawią go raz na zawsze z poczuciem dobrze wykonanego zadania. Błąd w myśleniu. Ona także się zmieniała. Nie tak, żeby stać się nie do poznania. Zmiany zachodziły powoli, ale nie była więźniem swoich przekonań.

Wyjeżdżał jutro. Nie chciał zostawiać jej samej na długo, teraz gdy stawała się coraz bardziej krucha. To był jego wybór, zaczynał życie, od nowa, zawsze od nowa, w mieście nad Renem. Miał zamiar czuwać nad nią na odległość, wsłuchiwać się w jej głos i interweniować, gdy usłyszy szmer albo niewinną chrypkę. Ona tak zawsze robiła. Jej ucho było czułe na najmniejszą zmianę w jego głosie, zestawiało ją z podręcznym atlasem chorób, na stałe wdrukowanym w pamięć. Nigdy nie przestawała się martwić. Żadne martwienie się nie staje się za małe, przyciasne, krępujące ruchy. Z niego się nie wyrasta.  

Z wiekiem doceniał ją mocniej, kochał ją mocniej. Nauczył się akceptować nawet to, czego nie rozumiał. Inność. Chropowatość, nierówności. Ostrość, od której można się pokaleczyć, ale tylko wtedy gdy nieuważnie i za szybko dotknie się krawędzi, wyszarpie w gwałtownym ruchu. Nie lubiła gwałtowności, ingerencji w strukturę, która przecież wcale ingerencji nie wymagała. Była wspaniała, majestatycznie matczyna, właśnie taka, jaka jest. Chropowatość była drugą skórą, a gładkolicy niech idą do domu. Taką ją kochał. Pragmatyczną, życiową, silną, oschłą w mowie, oszczędną serdecznych gestach, punktującą za przewiny, czułą w czynach.

W niej widzi siebie, a im lepiej rozumie i akceptuje siebie, tym bardziej to obicie nie wadzi. Wręcz przeciwnie, kość z kości, krew z krwi, zrządzeniem losu albo natury. Obcość, bo są sobie tak dalecy i jednocześnie świadomość, że wielka układanka, 1000 puzzli z karym zaprzęgiem skrywa całe galaktyki. Kosmos zdarzeń, uczuć, przeżyć, powtarzanych pokoleniowo historii, meandrów losu, zakrętów, ciemnych uliczek, świateł jarzeniówek nad ranem. Prosto między oczy. Chciałaby kiedyś popatrzeć na ten kosmos złożony w całość, choćby z daleka, wodzić po nim palcem i dziwić się w zachwycie.

Zaśnie bez tego. Dziś i jutro. Szanuje ciemności galaktyk, wielką niestosownością byłoby odpalenie latarek. Niech żyje prawo do różności, do bycia kim się chce, prawo, którego zawsze domagał się dla siebie. Zanim go otrzyma, przyzna go jej.

Ona wcale go nie potrzebuje, nawet nie wyciąga rąk znad rabaty z kwiatami. Ten gest jest dla niego. Wiele jego gestów skierowanych do niej, jest tak naprawdę wołaniem do samego siebie.

W nim drzemała w półśnie, w bezruchu, mała cząstka z niej. Nie kosmos i nie galaktyka. Nie pożerała go przeszłość, był sobą. Zbiorem drobin różnego pochodzenia, złożonym w swój własny świat. Takim siebie ulepił czy może tylko zlepił w miarę kształtną masę, w której stale musiał maczać paluchy, umorusać się. Wiecznie niedokończone dzieło.

Ona czasem wiedziona intuicją rozgryzała jego zmagania, zwykle jednak chybiała. Operowała schematami, w dodatku z przestarzałymi danymi. Nie zadawała pytań. Jeśli raz rozpracowała go, poruszyła jakiś nerw wrażliwy to zapisywała na stałe ścieżkę dostępu do niego. Nie stawiała sobie za cel rozgryzanie go i albo się na to godzi albo nie. Tak czy inaczej nawet nie zaczynała.

Martwił się o nią. Jeśli ona martwiła się tak całe życie, to nie wie jak to wytrzymała. Może to gen rodzicielstwa, który impregnuje na zamartwianie się. Chciałby być ponad to, ale układał właśnie swoje rzeczy w walizce i chciał spakować coś, co przypominałoby mu o niej. Szal. Pierwsza myśl.  Matczyny, nigdy nie usypiający tryb monitorowania go przy wyjściu z domu, był tym, co nie zmieniało się na przestrzeni lat. Może to obserwowanie go i czytanie z niego jak kartki zapisanej jego koślawymi gryzmołami zaczęło się właśnie od szalika. Baczne obserwowanie weszło jej w nawyk. To była jej metoda poznania. I może wcale nie chybiała tak często w swoich sądach, nie tak często jak gotów był przed sobą przyznać.

Rozstawali się nie na zawsze i nie na długo, ale ta przeprowadzka była większa niż do tej pory. Wyczuwał to podskórnie, że zwiąże się z tym miastem, z tymi ludźmi, znajdzie swoje przeznaczenie, które poniesie go dalej. Zostawiał ją pogodzoną ze światem, kruchą, ale wpatrzoną w słońce. Nie zostawiał jej wcale, bo miał szal  i ten kawałek galaktyki, która wymykała się jego poznaniu. Jednego puzzla z 1000 z płozą sań karych koni, tego brakującego którego zawsze gdzieś wcinało, a którego w najmniej oczekiwanym momencie znajdywał ojciec pod swoją bosą stopą. 

Wyjeżdżał, ale nie udawał się na emigrację wewnętrzną, nie uciekał już od niej, od siebie, który wyrasta z tego miejsca. Wyjeżdżał i nie oglądał się za siebie.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Melp · dnia 28.01.2021 20:35 · Czytań: 379 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:39
Jacku No tak, to prawda - nie to jest ładne, co jest ładne… »
Jacek Londyn
05/05/2024 19:17
Zbigniewie, ten serial to żadne badziewie. Miliony Polaków… »
valeria
05/05/2024 16:12
Cieszy mnie wszystko co piszecie, dobrze, że coś… »
tetu
05/05/2024 15:48
Niezaprzeczalnie atutem tego wiersza jest rytmiczność.… »
tetu
05/05/2024 15:43
Zbysiu, przeczytałam Twój komentarz z przyjemnością i… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 14:15
Tetu Tak sobie pomyślałem dzisiaj, czytając Twój wiersz,… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 13:31
Valerio Wybacz proszę, że Cię nie komentuję ale chyba już… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
Ostatnio widziani
Gości online:28
Najnowszy:dompol.2024