Przyjechali Ruscy! - Marian
Proza » Obyczajowe » Przyjechali Ruscy!
A A A

– Przyjechali Ruscy! – rozeszło się wśród załogi, gdy w hali pojawiło się pięciu obcych.

Przyjrzałem się im dyskretnie i faktycznie, wyglądali trochę inaczej niż Niemcy i Turcy dookoła. Dowiedziałem się, że nasza firma podpisała z jakąś moskiewską fabryką umowę licencyjną i że ci Ruscy przyjechali do nas na szkolenie.

Dowiedziałem się, czego chciałem i przestałem się tym interesować. „To” jednak zainteresowało się mną, bo po kilku dniach szef mnie zapytał:

– Czy uczyłeś się w szkole rosyjskiego?

– Uczyłem się, ale już wszystko zapomniałem – odpowiedziałem.

– To sobie przypomnisz – powiedział. – Musisz pomóc tym Ruskim. Chcieliśmy im zrobić szkolenie, ale oni powiedzieli, że go nie potrzebują. Dałem im wiec do uruchomienia maszynę, ale widzę, że mają kłopoty. Pomóż im. Tylko zrób to delikatnie, żeby się nie obrazili.

Spakowałem narzędzia i ociągając się, poszedłem do radzieckich gości. Po drodze zastanawiałem się, co mam im powiedzieć. Przecież nie powiem, że szef mnie przysłał, bo sobie nie radzą.

– Zdravstvujtie – powiedziałem i w głowie poczułem kompletną pustkę.

– Priviet! – odpowiedział najbliższy z nich i uśmiechnął się od ucha do ucha. – Skąd znasz rosyjski?

– Uczyłem się w szkole. Jestem Polakiem – odpowiedziałem.

– Polak? Uciekłeś z Polski? Podobno dużo Polaków ucieka na Zachód – wyterkotał.

– Ja nie uciekłem. Pracuję tu legalnie i wrócę do Polski – wyjaśniłem.

Wszystko to, ku mojemu zdziwieniu, powiedziałem mniej więcej po rosyjsku. W każdym razie on mnie zrozumiał. Podeszli pozostali i zaczęli się przedstawiać.

– Wowa.

– Pietia.

– Lonia.

– Dima.

– Siemion Piotrowicz, tłumacz.

„Siemion Piotrowicz, tłumacz” - zabrzmiało wyniośle i sam Siemion Piotrowicz wydał mi się niesympatyczny. Wyglądał jak żołnierz z radzieckich filmów i nawet nosił oficerską bluzę.

– Po co Niemcy pana przysłali? – zapytał z agresją w głosie.

– Bo pan źle tłumaczy i przez pana koledzy mają problemy – odpaliłem bez namysłu.

Tłumacz zamilkł, a ja już widziałem siebie na dywaniku u szefa. Przecież miało być delikatnie i żeby się nie obrazili. Spojrzałem na Wowę, Pietię, Lonię i Dimę. Stali ze spuszczonymi głowami, ale czułem, że trafiłem w sedno.

– No, chłopaki! Z czym macie problemy? – zapytałem.

Okazało się, że to byli dobrzy fachowcy. Nie znali tylko języka niemieckiego i nie rozumieli instrukcji ani opisów stosowanych procedur, a Siemion Piotrowicz nie potrafił im pomóc. Wzięliśmy się wspólnie do pracy, a moja pomoc ograniczała się tylko do tłumaczenia niemieckich terminów technicznych. Tłumacz stał zawsze blisko i wyciągał uszy, ale widać było, że nic z tego nie rozumiał.

Jednak nie zawsze rozmawialiśmy o technice, a moi nowi znajomi szybko nauczyli się omijać tłumacza, żeby pogadać o innych sprawach. Jak podejrzewałem, Siemion Piotrowicz był ich aniołem stróżem z KGB. Dlatego w jego obecności zachowywali się oficjalnie, ale gdy go nie było, mówili śmiało o wszystkim.

Od Wowy dowiedziałem się, że zaraz po studiach został wzięty do wojska i spędził pół roku w Afganistanie. Opowiadał, że bał się wychodzić z baraku, bo jego kolegę zastrzelił w drzwiach afgański snajper. Wowa był łącznościowcem i na akcje bojowe nie chodził, ale inni chodzili i drugi jego kolega zginął rozszarpany przez minę. Takich opowieści nie mógł słuchać Siemion Piotrowicz, choć na pewno znał wojenną przeszłość Wowy.

Pietia był inny. O sobie mówił niewiele, ale wiele pytał. Przysiadał się często w czasie przerwy śniadaniowej i pytał o Wałęsę, o Solidarność i o stan wojenny. Niczego nie komentował, tylko uważnie słuchał jak pilny student na wykładzie.

Lonia był lekkoduchem. Pochodził z bogatej rodziny i bardziej interesowały go modne spodnie, aparaty fotograficzne i piwo, niż Wałęsa.

Dima był małomówny i nie pasował do reszty.

– Dima to Tatar – wyjaśnił mi Wowa. – Oni inaczej żyją i myślą.

Nawet milczący Tatar Dima był sympatyczniejszy od Siemiona Piotrowicza, który nie potrafił lub nie chciał rozmawiać ze mną o niczym poza pracą lub polityką.

– Wy Polacy nas nie lubicie – zaczepił mnie kiedyś.

– E tam! Przesada – odpowiedziałem na odczepkę.

– To dlaczego chcecie, żeby nasze wojska wyszły z Polski? – ciągnął

– A po co mają u nas być? – odpowiedziałem.

– Przecież was wyzwoliliśmy – zdziwił się.

– Bardzo jesteśmy wam za to wdzięczni, ale nie zapraszaliśmy was na stałe. Austrię też wyzwoliliście, a nie zostaliście tam – wyjaśniłem.

– A kto by was bronił przed niemieckimi odwetowcami? – kontynuował.

– Ci odwetowcy podpisali z waszą fabryką umowę i goszczą was tutaj – odpowiedziałem.

– Ale wy i tak nas nie lubicie – zakończył.

Nie wiem, ile Siemion Piotrowicz miał takich samych wojskowych bluz, ale nigdy nie widziałem go ubranego inaczej. Zauważyli to też Niemcy i niedługo zaczęli go nazywać: „ten w bluzie z KGB”.

Rosjanie byli goszczeni po królewsku. Firma dała im do domek z pełnym wyposażeniem, darmowe obiady w kantynie i auto do dyspozycji na każdy weekend. Jeździli, dokąd chcieli, ale interesowały ich tylko supermarkety i porównywanie cen pomiędzy Stuttgartem i Monachium. W któryś poniedziałek Pietia powiedział:

– Jeździmy tak i jeździmy, a poza wieszakami w sklepach niczego nie widzieliśmy.

– No to wyskoczmy gdzieś razem – zaproponowałem.

– A Siemion Piotrowicz? – odpowiedział zrezygnowany. – Jak się go pozbyć?

Przyszła jednak i na Siemiona Piotrowicza czarna godzina. Wielkanoc tamtego roku była późno, a zaraz po niej wypadały moje imieniny i Pierwszy Maja. Ze świątecznego wyjazdu do domu przywiozłem polską wódkę i powiedziałem Rosjanom o imieninach.

– Świetnie! – ucieszyli się. – I od razu uczcimy Pierwszy Maja.

– A Siemion Piotrowicz? – zapytałem. – Jak się go pozbyć?

– Nie bój się – usłyszałem w odpowiedzi. – Wszystko urządzimy jak trzeba. Ty tylko przynieś tę polską wódkę.

Pogoda w majowe święto była idealna na piknik. Znaleźliśmy miejsce na ognisko, rozpaliliśmy ogień, przygotowaliśmy mięso do pieczenia i rozpoczęła się akcja.

– No, Siemionie Piotrowiczu! Wypijcie polską wódkę za zdrowie polskiego kolegi – zaczął Wowa i nalał mu pół szklanki.

– Pańskie zdrowie! – powiedział Siemion Piotrowicz i wypił jak na radzieckiego człowieka przystało.

– Popijcie – zaproponował Lonia i podał mu butelkę piwa.

Tłumacz popił.

– W Polsce mówimy, że zaraz trzeba wypić na drugą nogę, żeby nie kuleć – powiedziałem i nalałem wódki od serca.

Siemion Piotrowicz wypił i popił piwem. Posiedział trochę przy ognisku, ale objawów spożycia alkoholu jakoś nie było po nim widać. Zacząłem już żałować tej schłodzonej wódki, ale chłopcy nie przestawali:

– Siemionie Piotrowiczu! A winka spróbujecie? – zaproponował któryś i nalał mu szklankę taniego wina.

– Dawaj – zgodził się.

– Pijcie to piwo Siemionie Piotrowiczu, bo zaraz będzie ciepłe i niedobre – upomniał inny.

W ten sposób agent Siemion Piotrowicz po godzinie był już gotowy... do snu. Ułożyliśmy go w aucie, a Tatar Dima, który nie pił i był naszym kierowcą, powiedział:

– Pijcie chłopaki. Jak się obudzi, to ja mu znowu naleję.

Bawiliśmy się do wieczora, piliśmy i rozmawiali swobodnie. Siemion Piotrowicz budził się kilka razy, ale czujny Tatar usypiał go zaraz kolejnym kieliszkiem wódki. Pierwszy Maja przeminął, a nasz agent KGB miał lukę w pamięci. Myślę, że w raporcie dziennym napisał: „W dniu pierwszomajowego święta nic ważnego nie zaszło.”

Życie biegło, radzieccy koledzy coraz lepiej radzili sobie w pracy i któregoś dnia szef mnie od nich odwołał. Odtąd tylko Wowa lub Pietia przychodzili podczas przerw śniadaniowych, żeby pogadać. Siemion Piotrowicz zapewne odetchnął, bo nawet zaczął mi się pierwszy kłaniać. Jego niechęć do Polaków jednak nie osłabła i wyszła na wierzch zaraz przy pierwszej okazji.

Któregoś dnia zostałem zaproszony przez Rosjan na piwo. Siedzieliśmy w ogródku przed ich domem, a tłumacz był w środku i oglądał telewizję.

– Co pan ogląda Siemionie Piotrowiczu? – zapytałem przez otwarte okno.

– Niech pan wejdzie i zobaczy – zaprosił.

Oglądał transmisję z parady wojskowej z okazji urodzin brytyjskiej królowej.

– Widzi pan? Żyje taki pasożyt i jeszcze mu defilady urządzają – skomentował.

– Jaki pasożyt? – zapytałem

– Królowa. Po co ona narodowi? – ciągnął.

– A Gorbaczow, wasz pierwszy sekretarz, po co jest potrzebny narodowi? – odpaliłem.

– On rządzi – odpowiedział wyraźnie już zły Siemion Piotrowicz.

– A co robi wasz premier i rząd? W takim razie to oni są pasożytami – odciąłem się.

– U was też jest sekretarz partii i rząd – odgryzł się.

– To od was przyszło. Ja wolałbym króla zamiast sekretarza komitetu centralnego – odpowiedziałem. – Król przynajmniej reprezentowałby tradycję narodową.

– Wy Polacy nie lubicie nic, co rosyjskie – rozmówca wrócił do swojej starej śpiewki.

– Nie, Siemionie Piotrowiczu. My nie lubimy tego, co sowieckie, a nie tego, co rosyjskie – odpowiedziałem.

– A jaka to różnica? – zdziwił się.

– Nie wie pan? Puszkin był rosyjski, a Stalin sowiecki. Taka to różnica – wyjaśniłem.

– Uczony pan, uczony – burknął i wyszedł do łazienki.

Wróciłem do ogródka, a on Siemion Piotrowicz już się tego dnia nie pokazał.

Po kilku tygodniach Rosjanie wyjeżdżali i przyszli się pożegnać. Wowa, Lonia, Dima i Pietia chwalili się, że nakupili dużo prezentów i trochę się martwili, czy nie będzie kłopotów na granicy.

– A pan, Siemionie Piotrowiczu? Co pan kupił? – zapytałem.

– Nic, bo tu niczego dobrego do kupienia nie ma – odpowiedział poważnie.

 

 

 

 

 

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Marian · dnia 09.02.2022 16:41 · Czytań: 294 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 4
Komentarze
Marek Adam Grabowski dnia 10.02.2022 17:59 Ocena: Świetne!
Ciekawe i dobrze napisane opowiadanie. Znakomicie plasujące się w twój styl Marianie. Tym razem dobrze opisałeś graniczę. Nie te, które są pomiędzy państwami, lecz te które są pomiędzy ludźmi.

Pozdrawiam
Marian dnia 10.02.2022 19:57
Marku, dziękuję Ci za wizytę i bardzo ciekawy komentarz.
Afrodyta dnia 11.02.2022 17:51 Ocena: Bardzo dobre
Interesujące opowiadanie, które pokazuje, w jaki sposób stereotypowe myślenie może wpływać na ludzi oraz postrzeganie przez nich rzeczywistości lub innych osób.
Marian dnia 12.02.2022 15:53
Afrodyto, dziękuję że wpadłaś do mnie i za miły komentarz.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
28/04/2024 16:30
Mnie też miło Pięknooka, że zauważyłaś. »
ajw
28/04/2024 10:25
Kajzunio- bardzo mi miło. Dziękuję za Twój komentarz :) »
ajw
28/04/2024 10:23
mede_o - jak miło, że wciąż jesteś. Wzruszyłaś mnie :)»
Kazjuno
28/04/2024 08:51
Duży szacun OWSIANKO! Opowiadanie przesycone humanitaryzmem… »
valeria
26/04/2024 21:35
Cieszę się, że podobają Ci się moje wiersze, one są z głębi… »
mike17
26/04/2024 19:28
Violu, jak zwykle poruszyłaś serca mego bicie :) Słońce… »
Kazjuno
26/04/2024 14:06
Brawo Jaago! Bardzo mi się podobało. Znakomite poczucie… »
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
ShoutBox
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty