Portret odbicia w lustrze - ciąg dalszy. - emilec12
Proza » Obyczajowe » Portret odbicia w lustrze - ciąg dalszy.
A A A
Rozdział V

Tajemniczy i intrygujący pan Hall, czy też raczej szereg zabawnych lub niedorzecznych historyjek o nim, stał się wkrótce swego rodzaju własnością publiczną tego chyba najbardziej mglistego zakątka hrabstwa D., Oczekiwano go tu z prawdziwie ojcowską troską, kobiecym nieujarzmionym wścibstwem i zamiłowaniem do pikantnych plotek, dziewczęcymi rumieńcami na iście niewinnych twarzyczkach spowodowanych zgoła mało niewinnymi myślami. Jego rzekoma uroda, bogactwa, koneksje, a nawet przyszłe życie stały się prędko stałymi punktami rozmów na każdym niemal zebraniu towarzyskim niezależnie od tego, czy grano w karty, śpiewano albo jedzono obiad składający się z zimnawej zupy oraz tłustego mięsa. Możliwe, że takie właśnie niezbyt fortunne zestawienie ciężkostrawnych potraw było powodem opowieści o treści co najmniej dziwnej i nieprawdopodobnej o panu Hallu. Jego samego, jak podejrzewały panie Lawson, zdziwiłaby wiadomość, iż jest posiadaczem majątku w wysokości dwudziestu tysięcy funtów rocznie, kilku koni, bokobrodów oraz, co ciekawe i bawiło Mary Jane do łez, umiejętności gry na harfie.
W każdym razie jedno, co można było o tym wyczekiwanym gościu powiedzieć to, że umiał budować dramaturgię. Umiejętnie rozpuścił plotki o swoim przybyciu, po czym kazał na siebie długo czekać, czym tylko zaostrzył apetyt okolicznych mieszkańców.
- Jeżeli pan Hall ma choć odrobinę szacunku dla moich zszarganych nerwów - mawiała pani Lawson - przyjedzie za parę dni i zostanie tu dostatecznie długo, by uspokoić to towarzystwo.
- Masz rację mamo - jęczała Mary Jane - bo jeśli jeszcze raz będę musiała usłyszeć cokolwiek o jego bokobrodach od naszych uroczych sąsiadek, Anny i Charlotte, to... Przysięgam, że niemal czuję, jak rosną mi własne.
- Może to właśnie chcą osiągnąć panny Flutron - śmiała się Emma - Jako panna z gęstym zarostem nie stanowiłabyś zbyt silnej konkurencji w ogłoszonym wyścigu o męża.
- Mogą być spokojne. Nie sądzę, byśmy kiedykolwiek rywalizowały o tego samego mężczyznę.
Mary Jane, jak i pozostałe jej siostry, miały bowiem okazję do gruntownego zapoznania się z poglądami i upodobaniami panien Flutron. Jedynym, co przerywało oczekiwanie na pana Halla i jeszcze nudniejsze codzienne zajęcia były odwiedziny sąsiadów, z których Anna i Charlotte wpadały do małego domku niestety najczęściej. Tylko Walter Davies, z każdym dniem coraz mniej nieśmiały, przychodził równie często. Wkrótce wszystkie panie Lawson, na jego nieszczęście nie wyłączając samej Frances, znały przyczynę.
Pani Lawson ucieszyła się nawet, ostatecznie nie miała mu nic do zarzucenia - niski dochód i ustawicznie senny ojciec to rzeczy, które przy drobnej nieprzychylności losu, mogły się przytrafić każdemu. Od momentu poznania Waltera miała zresztą nadzieję, że pokocha którąś z jej córek. Gdy jednak patrzyła na biednego chłopca, komplementującego grę Frances na pianinie, na czym się nie znał zupełnie, nachodziły ją myśli - czemu mężczyźni zawsze zakochują się w najmniej odpowiedniej dla siebie kobiecie? W całym hrabstwie D,. nie było chyba młodej dziewczyny mniej od Frances pragnącej zostać przyszłą pastorową! Dlaczego Walter Davies nie wybrał rozsądnej Emmy albo słodkiej Sary, równie jak on nieśmiałej? Pani Lawson chętnie zadałaby mu to pytanie, gdyby była gorzej wychowana, lecz niestety przy tej dozie wrodzonej delikatności tylko uprzejmym uśmiechem i herbatą starała się rekompensować złośliwości Frances. Emma szczerze wątpiła czy uśmiech i herbata są najlepszym lekarstwem na złamane serce.
- Nie rozumiem, jak możesz być dla niego tak niemiła! - robiła siostrze wyrzuty - Skoro wiesz albo domyślasz się, że... że nie jesteś mu obojętna. Czy zwyczajny uśmiech albo grzeczność tak wiele by cię kosztowały?
- Zupełnie nie rozumiem o co ci chodzi - zbywała ją Frances - Jestem... no może bywam dla niego bardzo uprzejma. Wczoraj spacerowałam z nim sam na sam przez pół godziny. Sprawiał wrażenie zachwyconego - uśmiechnęła się z niekłamanym zadowoleniem - Poza tym wygląda wyjątkowo zdrowo i na pewno nie umrze z miłości do mnie w najbliższym czasie. Gdyby nawet miał taki romantyczny zamiar, przezorna mamusia zaaplikowałaby mu odpowiednie lekarstwo.
- Frances! Nie powinnaś mówić czegoś takiego! Jeśli kiedyś ciebie spotka taka sytuacja, wtedy się przekonasz...
- Mnie? Mnie nigdy nie spotka coś tak upokarzającego, jak nieodwzajemnione uczucie, ponieważ, kochana Emmo, niektóre z nas są stworzone do bycia adorowanymi.
- Niektórzy natomiast przystojni mężczyźni, kochana Frances - odparła Mary Jane, która dopiero weszła do pokoju - są jakby stworzeni do oduczania próżności panien chcących być wiecznie adorowanymi.
Mimo tego, co myślały siostry lub co sama Frances im mówiła, dziewczyna nie była tak pozbawiona wrażliwości, jakby się mogło wydawać. Oczywiście doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jak działa na Waltera Daviesa, bo zbyt już wiele razy widziała takie otumanione spojrzenie i nieskoordynowane ruchy. Co miała mu jednak na to poradzić? Nie była w nim zakochana i nigdy nie będzie, co do tego nie miała żadnych wątpliwości. Syn pastora naturalnie był zupełnie miłym chłopcem, nawet oczytanym i w pewnych chwilach zabawnym i wesołym. Gdyby była bardzo znudzona to... ale kiedy tylko wyobraziła sobie samą siebie w szarej sukienczynie, siedzącą w pierwszej ławce w kościele i uciszającą gromadę dzieciaków, to sama nie wiedziała czy ma się śmiać czy płakać. Frances była, jak sądziła, stworzona do bycia co najmniej lady i do tego miała zamiar dążyć. Dlaczego miałaby się przejmować złamanym po drodze sercem jakiegoś Waltera Daviesa? Poza tym nie powinna być dla niego miła, a wręcz przeciwnie - aby dać mu do zrozumienia, że nie ma najmniejszych szans, powinna być jak najbardziej nieprzyjemna.
Takie właśnie drobne nieprzyjemności oraz mało znaczące ludzkie tragedie wypełniały dni pań Lawson.
Lucy, będąc ze wszystkich sióstr najmniej skłonna do refleksji lub pożytecznych zajęć, co w zasadzie można jej wybaczyć ze względu na bardzo młody wiek i pobłażliwość matki ujawnianą najsilniej w stosunku do niej właśnie, nudziła się potwornie. Rozstrajanie Frances pianina, dokuczanie Sarze albo chowanie książek Mary Jane nie było już tak zabawne jak kiedyś, zwłaszcza że ta ostatnia bezlitośnie rzucała w nią najbliższym ciężkim przedmiotem, jaki miała pod ręką. Lucy, w czym wyjątkowo zgadzała się z resztą sióstr, nie widziała nic ciekawego w rozmowie z pannami Flutron, chyba że podczas niej mogła liczyć czerwone krosty pojawiające się na czole Anny. Miała jednak w sobie zbyt wiele energii, aby poświęcać ją przez dłuższy czas na jedno tylko zajęcie, nawet jeśli poprawiało wyraźnie jej nastrój (liczenie krost Anny), zręczność (wyszywanie) albo zasób słów (czytanie). Coraz częściej pani Lawson, by mieć chociaż chwilę spokoju, wyganiała ją na dwór.
Chcąc nie chcąc więc Lucy zaczęła spacerować. Szybko jednak siostry i matka odkryły własną pomyłkę, gdy znalazła sobie nowe zajęcie podczas spacerów - zawieranie znajomości i plotki. Gdy pewnego razu Emma miała wątpliwą przyjemność poznać kogoś, kogo młodsza siostra przedstawiała jako "uroczą i rozsądną damę", kiedy zobaczyła umorusaną twarz tej "damy" i posłuchała chwilę "świeżych ploteczek z miasteczka" prawie zemdlała. Odtąd Lucy spacerowała tylko i wyłącznie w asyście starszych i lepiej znających się na ludziach sióstr.
Pewnego dnia, po przechadzce w towarzystwie Sary, Lucy przyniosła do małego domku ekscytującą wiadomość - w pobliskim miasteczku miał stacjonować wojskowy regiment. Jak wiadomo taki wojskowy regiment obfituje zwykle w różnych młodych oficerów, którzy są idealnym wprost dodatkiem do każdego publicznego balu. Tak się bowiem złożyło, że za parę dni miał się odbyć bal inaugurujący sezon balowy w okolicy, a Lucy zdążyła już wykorzystać częste migreny matki, by wymóc na niej obietnicę pójścia.
Lucy, jako jedyna z pań Lawson zdawała się cieszyć zarówno na perspektywę balu, jak i licznych oficerów w kolorowych mundurach. Obawy Emmy rosły z każdym dniem - młodzi mężczyźni bez zobowiązań oraz niemądra dziewczyna nieprzyzwyczajona do podobnego towarzystwa - takie połączenie spędzało jej sen z powiek, nakazując myśleć o rzeczach, o których przyzwoita dziewczyna myślała wyłącznie po ślubie, a i wtedy rzadko. Sarę przerażała wizja tylu nieznanych osób, które o zgrozo zapewne będą chciały ją poznać, a Mary Jane nie spodziewała się po oficerach znajomości Byrona czy Keats'a, więc i ciekawej rozmowy. Frances celowała w baronetów ewentualnie ich synów i dlatego też młodzi wojskowi nie leżeli w spectrum zainteresowań dziewczyny.
Nadszedł wreszcie wyczekiwany dzień balu. Panie Lawson wcisnęły się w najelegantsze suknie, upięły włosy, wyszczypały białymi rączkami policzki, słowem były gotowe. Lucy, jak twierdziła, czuła się jak "kobieta wytworna", choć niezupełnie wiedziała, co to znaczy i czym się taka dama ma odznaczać.
Pierwszy publiczny w okolicy publiczny bal nie zawiódł - oferował wszelkie rozkoszne i niewinne rozrywki : niewyobrażalny ścisk pozwalający przyjrzeć się dokładnie spoconej twarzy tańczącego obok, duchotę, zwietrzałe wino oraz zdeptane stopy. Frances właśnie udawała, że słyszy słowa mówiącego do niej oficera, który z zadowoloną miną opowiadał o jakimś idiotycznym polowaniu, nie zważając na głośną muzykę, gdy krzykliwy dźwięk skrzypiec umilkł. Wejściowe drzwi sali balowej huknęły i otworzyły się na oścież, na progu stanęło trzech młodych mężczyzn.
Tak właśnie, w sposób całkiem nieprzewidziany, nie pozwalając się nikomu przygotować, na dodatek pozbawiony bokobrodów pojawił się w hrabstwie D,. pan Hall, a jego towarzystwo było nie mniej od niego tajemnicze i intrygujące.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
emilec12 · dnia 11.02.2009 00:43 · Czytań: 721 · Średnia ocena: 2,5 · Komentarzy: 2
Komentarze
Usunięty dnia 11.02.2009 23:44 Ocena: Przeciętne
Jak dla mnie, to jest bardzo ciężka proza. Ciężko się to czyta, język masz bogaty, ale to jest tak kwieciste... I jeszcze te długaśne zdania. Oprócz tego wiele powtórek, błędów. Najlepiej jak odłożysz ten tekst na tydzień i po tym czasie chłodnym okiem spojrzysz. Wiem to z własnego doświadczenia, będziesz się rumienić.
Ale nie martw się, praktyka czyni mistrza - musimy w to wierzyć ;-)
Nika13 dnia 14.02.2009 09:20 Ocena: Dobre
Racja. Trudny. Ale całkiem przyjemny. Fabuła ciekawa, a to też się liczy. A z tym ,,chłodnym okiem" to się zgadzam. Najlepiej jest coś najpierw napisać na kartce, odczekać i przeczytać jeszcze raz-sama stwierdzisz czy rozpiera Cię taka duma jak wtedy gdy to pisałaś :yes:
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
02/05/2024 05:20
Marianie Tym razem przyciągnął mnie tytuł, a nie… »
Dzon
01/05/2024 21:18
Ok. Sprawdzę z czytaniem na głos, ale dopiero jak nie będzie… »
Dzon
01/05/2024 21:16
Dzięki. Prawdę mówiąc ten tekst jest tak stary, że o nim… »
Janusz Rosek
01/05/2024 16:09
Dziękuję za komentarz. Mieszkam, żyję i pracuję w Krakowie,… »
Zdzislaw
01/05/2024 13:50
Dzon, no i w porządku ;) U mnie, przy czytaniu na głos,… »
Kazjuno
01/05/2024 12:25
Jako słaby znawca poezji ucieszyłem się, że proza. Hmmm!… »
SzalonaJulka
01/05/2024 00:14
Bardzo dziękuję za zatrzymanie się :) Dzon, ooo, trafiłeś… »
Dzon
30/04/2024 22:22
Bardzo mi się spodobało. Płynie dynamicznie. Jestem fanem… »
Dzon
30/04/2024 22:08
Widać,że tekst jest bardzo osobisty. Takie osobiste… »
Dzon
30/04/2024 21:53
;-) Uśmiechnąłem się. Jest koncept. Może trochę do… »
valeria
30/04/2024 16:55
Nie bardzo rozumiem:) »
valeria
30/04/2024 16:54
Fajne »
valeria
30/04/2024 16:53
No ja przepadam:) »
valeria
30/04/2024 16:52
Ja znowuż wychwalam Warszawę:) »
valeria
30/04/2024 16:50
Jest pięknie, dzisiaj bardzo gorąco, cudna pogoda. Wiersz… »
ShoutBox
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:118
Najnowszy:dompol.2024