Michał - wyrrostek
Proza » Obyczajowe » Michał
A A A
Kolejne opowiadanie z tomu "Mury Carcassonne".
Nazwiska i imiona występujących osób zostały wymyślone.


Koledzy ze studiów rozsypali się po różnych przedsiębiorstwach i wchodzili, najczęściej w gumowych butach, w budowlane życie, a ja siedziałem za biurkiem. Kumple liczyli wywrotki wywożące ziemię z wykopów, a ja nie umiałem docenić zalet herbatki czy kawki popijanej w ciepłej atmosferze spółdzielczych przepisów.
Miałem wyrzuty sumienia w stosunku do pracodawcy; zawdzięczałem mu przecież mieszkanie, a wiedziałem, że długo nie wytrzymam; przerażała mnie przyszłość referenta.

W czasie oblewania mieszkania dowiedziałem się od Pawła, że w jego przedsiębiorstwie poszukują młodych inżynierów. Następnego dnia, po wyskoczeniu "na chwilę" z pracy, w parę minut pokonałem odległość dzielącą ulicę Warszawską od Powstańców. W wydziale kadr nowego przedsiębiorstwa, przyjęli mnie entuzjastycznie. Potrzebowali fachowców, w związku z czym, nie widzieli przeszkód abym, na zasadzie "porozumienia stron", został od zaraz u nich zatrudniony. Zobowiązywali się nawet spłacić resztę nieprzepracowanego stypendium.

Wylądowałem znowu w biurze, ale tym razem na stanowisku inspektora technicznego. W potężnym Przedsiębiorstwie Budownictwa Węglowego, złożonego z pięciu Grup Robót, powierzono mi kontrolę nad dwoma. Jedna znajdowała się w Siemianowicach Śląskich, druga w Wałbrzychu.
Podstawę do obliczania przerobu przedsiębiorstw stanowiło sprawozdanie, jakie każda Grupa, raz na kwartał, wysyłała do dyrekcji. Do mnie należało wzięcie do teczki powyższego sprawozdania, udanie się na jeden z wielu placów budowy i skonfrontowanie stanu rzeczywistego z tym na papierze. Praca była ciekawa - miałem kontakt z ludźmi i budownictwem. Problem zaczynał się w biurze. Raporty z delegacji pochłaniały tylko część czasu, a co miałem zrobić z resztą? Grałem więc w inteligencję z kolegą siedzącym w rzędzie biurek, za moimi plecami, studiowałem fachowe pisma i gazety, wyskakiwałem do pobliskiej pijalni soków (w poniedziałek wspaniale smakował kwas z kiszonej kapusty), śniłem z otwartymi oczami o Michale.

Przed paroma dniami, Irena wróciła z Wrocławia. Zdała przedostatni egzamin z "chorób zakaźnych". Michał już zdrowo rozrabiał - wypychał na wszystkie strony brzuch swojej matki, urządzając nam zgadywankę: "Co to było - łokieć czy piętka?"
W połowie września moja żona postanowiła pojechać do szpitala.

- Nie mogę dłużej czekać! Już pora na niego.
- Na pewno wiesz lepiej.
- Myślisz, że złapiesz w nocy taksówkę, gdy dostanę bólów?
- No, przy pierwszym dziecku to nie idzie znowu tak szybko.
- A może będziesz znosił mnie z trzynastego piętra jak winda nawali?

No faktycznie, termin porodu zbliżał się, miejsce w szpitalu zostało zarezerwowane, po co więc ryzykować.

Teściowa zjawiła się w parę godzin po odwiezieniu Ireny do Chorzowa. Cóż ja tam mogłem wiedzieć, co potrzebne jest niemowlakowi. Po dwóch dniach przyjechał wujek Bolek, a do drogi szykowała się babcia Włodzia. Rodzina przystąpiła do porządków, większych niż przed Wielkanocą: mycie podłóg i okien, trzepanie dywanów i foteli, pastowanie, froterowanie - wszystko świecić się musiało jak, wiadomo komu, wiadomo co. Każdy dawał z siebie wszystko.

W napiętej atmosferze pracy, nadeszła oczekiwana wiadomość: Huraaaaa!!! Jest! Urodził się... Michał...! Michał...! Michał...!
Radość i łzy. Duma rozpiera wszystkich; pierwszy syn, pierwszy wnuk, pierwszy prawnuk!

Dopiero teraz rozpoczęła się nerwówka: łóżeczko, pieluszki, becik, śpioszki... wózek, smoczki - nic nie było gotowe. Wcześniejsze naszykowanie tych rzeczy spowodować by mogło jakieś nieszczęście.
Godziny i dni biegły szybko i nadszedł moment, w którym "Turandot" zagłuszony został przez mocny i donośny głos Michała.

Łobuz jest śliczny, zdrowy i uśmiechnięty. Każdy chce go pokołysać, wędruje z rąk do rąk, a babcie wykazują szczególną intensywność w tej dziedzinie. Poród przebiegł bezproblemowo. Irenka czuje się wspaniale, jest w idealnej formie, kłopoty ma tylko z nadmiarem pokarmu.
Nie można jednak kusić szczęścia. Dlatego, aby dziecko dalej zdrowo się chowało i nic go nie urzekło, trzeba je jak najszybciej ochrzcić.

Rozpoczyna się następny okres przygotowawczy, w którym prym wodzą kobiety, a o którym nie mam zielonego pojecie. Nie wiem czy jest to tradycja, zabobon lub religia? W pierwszej kolejności muszą być biel i koronki. Do tego nie może zabraknąć niebieskiego i starego, zielonego i świeżego, nowego i używanego. Poza wieloma drobnymi szczegółami, wszyscy mają jedno życzenie: ażeby Michał wydzierał się w niebogłosy, gdy ksiądz polewać mu będzie głowinę święconą wodą.

Nasze M-2 ledwo mieści gości; jest ścisk, ale panuje ciepła, rodzinna atmosfera. Są prababcie i dziadkowie, ciocie i wujkowie, bracia i siostry, przyjaciele domu. Z Wrocławia przyjechał Artur z żoną. On zostaje ojcem, a Krystyna matką chrzestną.
Kręcę film i robię zdjęcia. Michał jest nakarmiony i odświętnie przybrany, moi rodzice wsadzili mu, "na szczęście", pod pupę, złotego talara - możemy ruszać do kościoła.
Nasz maluch wydziera się, jak zaplanowano, wniebogłosy - babcie są zachwycone – "Wyrośnie na zdrowego mężczyznę!"
Chrzestni prześcigają się w swoich obowiązkach, do których należy również wręczanie księdzu kopert.
Uroczystość wypada fantastycznie, a toast "za zdrowie Michała i jego rodziców" rozbrzmiewa do późnych godzin nocnych.

W parę dni po chrzcinach, musieliśmy pójść do Przychodni Zdrowia; Michał kasłał i miał gorączkę. Lekarka stwierdziła mocne przeziębienie i z obawy przed zapaleniem płuc, podała antybiotyk. Uzasadniała: Niemowlęta posiadają wewnętrzną samoobronę przed chorobami. Gdy zostaje ona przełamana należy zdecydowanie działać.

Matczyne serce Irenki i zarazem zatroskane sumienie przyszłej lekarki, bezradnie szukało przyczyny: "Gdzież on się tak mógł przeziębić? Co prawda leżał dosyć długo w kościele na mokrym beciku, ale to była przecież święcona woda."

Michał szybko wracał do zdrowia, ale zaniepokojenie Irenki nie mijało:

- Andrzej, chciałabym aby babcia Włodzia pobyła u nas trochę. Muszę przecież zdać ten ostatni egzamin. Pomoże mi w kuchni i zajmie się dzieckiem.
- No pewnie, że może zostać. - Nie zapytałem tylko, jaki wymiar czasowy posiadało "trochę".
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
wyrrostek · dnia 25.02.2009 11:25 · Czytań: 689 · Średnia ocena: 3,67 · Komentarzy: 11
Komentarze
lina_91 dnia 25.02.2009 11:35 Ocena: Przeciętne
Ja bym to umiescila jako humoreske. Nie wiem, co o tym myslec.
ginger dnia 25.02.2009 11:40 Ocena: Bardzo dobre
Końcówka mnie rozbroiła. Już widzę to "trochę" w następnej części :lol:

Mi się jak zwykle podoba - uwielbiam twoich bohaterów i świat, w którym ich umieściłeś.
wyrrostek dnia 25.02.2009 14:56
Lina, jak humoreska to po prostu się śmiej. Dzięki za przeczytanie. ;)
Imbirku, już z żalem myślałem, że przyłożyłem się do zmiany perspektywy Twojego spojrzenia - dzięki. :)
Poke Kieszonka dnia 25.02.2009 15:16 Ocena: Bardzo dobre
No cóż taka jest rzeczywistość i nie ma tu zbędnych ozdobników i tak jest dobrze!:);):)
wyrrostek dnia 25.02.2009 17:03
Rzepusiu, po Twoich poprawkach tekst wygląda dużo lepiej - dzięki. :D
jerremy77 dnia 25.02.2009 17:51 Ocena: Bardzo dobre
krótsza forma?ale jak zwykle płynnie i szybciutko się czyta(może za szybko?)pozdrawiam ulubiony wyrrostek:D
wyrrostek dnia 25.02.2009 20:37
Jerremy, będzie dłużej - dzięki. :)
Miladora dnia 26.02.2009 18:38 Ocena: Bardzo dobre
- a ja nie mogłem docenić zalet herbatki czy kawki popijanej w ciepłej atmosferze... - jakoś mi to brzmi dziwnie... Czy chodzi, że nie mogłeś nie docenić zalet, czy też - nie umiałem docenić zalet...
- Cóż tam ja mogłem wiedzieć... - Cóż ja tam mogłem wiedzieć...
Poza tym miejscami jest za dużo przecinków.
Nadal mi się podoba... :D
wyrrostek dnia 26.02.2009 21:18
Cytat:
- Cóż ja tam mogłem wiedzieć...
, "ale za to potrafię docenić Twoje uwagi" - dzięki. :D
gabstone dnia 26.02.2009 22:18 Ocena: Bardzo dobre
A ja jak zwykle nie potrafię przejść obojętnie:)
Jakoś mam upodobanie w Twoich opowieściach... Poprawki zastosowane, nie ma czego się czepić, więc po prostu czekam na dalsze odcinki. Te faktycznie może prostsze, ale czytam od początku, więc czekam z zapartym tchem...
wyrrostek dnia 27.02.2009 09:55
Gabstone, słodko mi i przyjemnie - dzięki. :D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:39
Jacku No tak, to prawda - nie to jest ładne, co jest ładne… »
Jacek Londyn
05/05/2024 19:17
Zbigniewie, ten serial to żadne badziewie. Miliony Polaków… »
valeria
05/05/2024 16:12
Cieszy mnie wszystko co piszecie, dobrze, że coś… »
tetu
05/05/2024 15:48
Niezaprzeczalnie atutem tego wiersza jest rytmiczność.… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
Ostatnio widziani
Gości online:138
Najnowszy:dompol.2024