Call To Ktulu - Laszlo
Proza » Miniatura » Call To Ktulu
A A A
Nie mające końca lodowe pustkowie, trwające niezmiennie od eonów. Zapewne zamieszkane niegdyś przez demoniczne rasy żyjące na ziemi na miliony lat przed przybyciem człowieka, oddające cześć swym plugawym bóstwom, teraz zaś pozbawione śladów życia. Przejmujący chłód pochodzący zapewne z najgłębszych czeluści piekła przeszywał me osłabione ciało. Pustka. Pustka wprost niewyobrażalna, niepojmowalna dla słabego ludzkiego umysłu.
Kiedy słyszałem historie opowiadane mi przez zaufanych przyjaciół, nie mogłem w nie uwierzyć. Kiedy opowiadali o białych, ciągnących się w nieskończoność lodowych pustyniach, tłumaczyłem to sobie ich wybujałą wyobraźnią i chęcią zrobienia sobie żartu z naiwnego towarzysza prac oraz rozrywek. Teraz jednak widziałem, jak bardzo się myliłem. Żadne słowa nie mogą w pełni oddać tego, co miałem przed oczami. Czasem wydawało mi się, że gdzieś w oddali widzę dziwne sześcienne struktury, stworzone jakby rękami wymarłych cyklopów, jednak gdy wyciągałem dłoń w ich stronę, mogłem przekonać się iż to tylko złudne fatamorgany. Nędzne projekcje podsuwane mi przez niegodny zaufania umysł, próbujący omamić nimi konające ciało. Wyczerpany zimnem i głodem osunąłem się na ziemię. Raz jeszcze spojrzałem do wnętrza lodowej groty, choć wiedziałem już, że nie ma dla mnie nadziei. Lodówka była pusta.
Ostatkiem sił zatrzasnąłem aż nieludzko sterylne, pozbawione wszelkiego życia, zimne, metalowe wrota i oczekiwałem na zbliżającą się, potworną śmierć. Zalegająca w mym żołądku nicość już niedługo zacznie obejmować trzewia, zacznie wysysać vis vitalis z mego ustroju. Jednak wtedy coś ujrzałem. Pomyślałem wpierw, że to tylko kolejne złudzenie mych wyczerpanych oczu, jednak gdy przyglądałem się dłużej, obraz wciąż nie znikał. Krwią wypisane plugawe hieroglify, demoniczne runy dawno zapomnianego języka, wyryte były szponem jakiegoś nienazwanego monstrum z oddalonej o świetlne lata galaktyki, na wrotach mej lodówki. Język, używany zapewne przez jaszczurze cywilizacje w początkach istnienia świata, niemożliwy był do odczytania dla zwykłego człowieka. Samo już patrzenie na prymitywne, bluźniercze znaki, mogło doprowadzić co mniej wytrzymałych do szaleństwa, z którego nie było już ucieczki. Jednak ja, Boże, jakiż byłem wtedy głupi, jakiż naiwny, ja wierzyłem w swoje możliwości. Postanowiłem odczytać wersy zapisane zapewne pierwszy raz przez jakiegoś demonicznego kapłana w najmroczniejszych odmętach Hadesu.
Kiedy bliżej przyjrzałem się napisowi, okazało się, iż nie był on wyryty wprost na powierzchni lodówki, acz wypisany czerwonym długopisem na kartce pożółkłego już, zapewne ze starości, papieru, przyklejonej do blachy dziwną, lepką substancją. Być może wydzieliną gruczołów jakiegoś nieznanego nauce wybryku natury.
Zerwałem więc manuskrypt i zacząłem go odszyfrowywać. Wydawało mi się, że zajęło mi to całe wieki, jednak gdy spojrzałem na zegar, okazało się, że minęło ledwie kilka minut. Potworny manuskrypt musiał wpłynąć na mój umysł! Plugawe symbole wypaczyły moje poczucie upływającego czasu. Jednak tekst został przetłumaczony, a to było przecież najważniejsze. Jego treść na pewno nie mogła być obmyślona przez zwykłego człowieka. Ja osobiście przypisywałem ją szalonemu Abdulowi al-Hazredowi. Tylko autor mrocznego Necronomiconu, popychającego niczego nieświadomych badaczy w czarne szpony szaleństwa, mógł dopuścić się się stworzenia również czegoś tak obrzydliwego.
Postanowiłem przytoczyć tutaj treść owego manuskryptu, jednak ostrzegam, niech nie czyta go nikt o słabym umyśle! Mroczne otchłanie obłędu i ich niewyobrażalni bogowie, wciąż oczekują nieuważnych i nieodpowiedzialnych ofiar!
Treść owego zakazanego pisma brzmiała następująco:

Misiu
Przepraszam, ale nie zdążyłam wczoraj zrobić zakupów i lodówka jest pusta. Zadzwoń może do baru Ktulu i coś sobie zamów.
Całuję, Asia

Serce waliło mi jak młotem po przeczytaniu tych słów. Słów, spisanych ręką wybranki mego serca! Byłem niemal pewien, że opętana została przez któregoś z Wielkich Przedwiecznych i to właśnie on, w szalonych koszmarach nocnych, kazał napisać mojej lubej, świętej przecież kobiecie, te potworne słowa. Jednak czarno-magiczna moc przeklętego manuskryptu oddziaływała i na mnie! Całe moje ciało odmówiło posłuszeństwa, nogi same kierowały się w stronę stolika na którym stał telefon. Diabelskie urządzenie! Ręka opętana jakimś martwym złem sięgała po słuchawkę, w celu zatelefonowania do Ktulu.
Ktulu, szalony Turek, Pers, bądź Arab lub może wysłannik pozagalaktycznej cywilizacji, przebrany jedynie w skórę ludzką, zdartą z jakiegoś nieszczęśnika. Tak naprawdę, nikt chyba nie znał pochodzenia tego tajemniczego człowieka. Zjawił się kiedyś w mieście zupełnie nagle i niespodziewanie i założył swój plugawy bar. Podejrzewałem, że poznał tajemnice starożytnych arabskich kapłanów, dające mu nadludzkie moce. Krążyły nawet plotki, że Ktulu to sam Abdul al-Hazred! Jedno było pewne, człowiek ten oddawał w piwnicach swego przybytku cześć zakazanym bóstwom. Nocami często można było usłyszeć dochodzące z podziemi jego baru jęki i krzyki składanych w ofierze ludzi. A teraz jakaś tajemna moc kazała mi dzwonić do szalonego kapłana po posiłek! Nie zamierzałem się poddać, o nie! Ostatkiem sił umysłowych zmusiłem się do zrzucenia telefonu ze stolika. Ten, rozpadł się na tysiące drobnych fragmentów. Wtedy poczułem ulgę, ciało me rozluźniło się, lecz tylko na ułamek chwili. Natychmiast padłem zemdlony na ziemię.
Obudził mnie dopiero dźwięk przekręcanego w zamku klucza. Dzięki nie wiadomo skąd przybyłym siłom, udało mi się odczołgać pod ścianę. Pot zrosił me czoło, pewien byłem, że włosy me zbielały co do jednego. Każda sekunda była jak godzina. Prawdopodobnie nieświadomy wykonałem telefon do Ktulu przez komórkę. Skąd jednak ten bluźnierca miał klucz do mojego mieszkania? Po trwającej wiek chwili drzwi się otworzyły i ujrzałem w nich... mą ukochaną.
Czemu siedzisz na podłodze? - Spytała zupełnie spokojnie, nieświadoma zaszłych dzisiaj
wydarzeń i swego w nich uczestnictwa. - Nieważne zresztą. Wiesz, spożywczy był już zamknięty, no i nic nie kupiłam. Jutro też zadzwonisz do Turka, dobrze?
Nieludzki krzyk rozdarł me gardło.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Laszlo · dnia 09.03.2009 11:09 · Czytań: 762 · Średnia ocena: 3,83 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Miladora dnia 09.03.2009 14:12
- na ziemi - na Ziemi
- teraz zaś pozbawione śladów życia. - demoniczne rasy? Uściślij, że to chodzi o to pustkowie.
- opowiadane mi/Kiedy opowiadali - powtórzenie (bez "mi" sugeruję)
- to sobie/sobie żartu - powt.
- złudzenie mych - bez "mych" i sugeruję to zdanie doszlifować stylistycznie
- dopuścić się się stworzenia -
- Ten, rozpadł się - bez przecinka
- więc manuskrypt/Potworny manuskrypt
- zmusiłem się/rozpadł się/rozluźniło się - 3xsię
- podłodze? - Spytała - spytała
- wydarzeń i swego w nich uczestnictwa. - przenieś do linijki powyżej, żeby wyrównać tekst
Przyznaję, że się kompletnie zgubiłam, dlatego nie daję oceny.
Spróbuję potem przeczytać następny raz... ;)
Vivaldi dnia 09.03.2009 15:20
Dziwny tekst.
Ma sie wrażenie, jakby autor miał kilka pomysłów na miniature i postanowił je wprowadzic jednocześnie. Po przeczytaniu początku myślę sobie, że będzie to jakas banalna historyjka, ale napisana stylem Lovecrafta. Nagle jednak ni z gruchy ni piertuchy wyskakuje szalony Abdul i Necronomicon, jakby autor chciał tą całą menażerię przenieść w nasze czasy. Tylko czemu wtedy to "Ktulu"?
Po zakonczeniu zaś lektury, doszedłem do wniosku, że to może być opowieśc o fanie Lovecrafta, któremu jego twórczośc mózg wyżarła. Tylko że w żadnym z tych przypadków autor nie daje wystarczających podstaw, żeby wybrac odpowiednią interpretację.
Lubie Lovecrafta, ale nie lubie układać puzzli czy kostki rubika.
Normalnie dałbym przeciętny, ale styl mnie urzekł. Więc pozostawię bez oceny.
anuszka108 dnia 10.03.2009 03:19 Ocena: Bardzo dobre
Ja postawię ocenę. Pomimo czytania bardzo późną porą i pozostającej w związku z tym nie do końca pełną poczytalnością...A tekst nie tak znów jasny, prosty, oczywisty. I całe szczęście:-) Z drugiej strony to prosta opowieść (w swym banale jednakże zupełnie niebanalna). Na szczęście :-) Dla mnie - bardzo dobry. Bardzo dobry pomysł, bardzo dobra narracja, bardzo dobra "przykuwalność" do monitora (mimo pory i braku wielkiej niezwykłości historii). Powtórzeń użyłam celowo.
Dla mnie miłe zakończenie pobytu na stronie oraz całego dnia:-)Dziękuję:)
jerremy77 dnia 10.03.2009 07:41 Ocena: Bardzo dobre
:Dpięknie,pięknie aż się głodny zrobiłem:D
bassooner dnia 10.03.2009 08:43 Ocena: Bardzo dobre
jestem za na bdb... ;-)))

ciekawie opisujesz, tak magicznie fantastyczno.
ginger dnia 10.03.2009 12:25 Ocena: Bardzo dobre
Dla mnie też jest niezłe. Znów się uśmiechnęłam :) Opisałeś rzecz zwykłą w sposób bardzo ciekawy, niebanalny, oczarowałeś mnie tym kawałkiem. Również zostawię bdb.
Jack the Nipper dnia 10.03.2009 21:17 Ocena: Bardzo dobre
Niezły pomysł, niezłe wykonanie. Jak się wczytać to dośc zabawne, taki niby banał, ale opisany niebanalnie.
Lorelay dnia 16.03.2009 00:25 Ocena: Dobre
A do mnie średnio przemówiło. Pomysł miałeś, styl lovecraftowski ci wyszedł, prezentuje się oryginalnie. Tylko rzeczywiście, wrzuciłeś wszystko do jednego wora i wyszedł lekutko groch z kapustą. Mam mieszane uczucia, ale daję dobry, bo coś fajnego w tym tekście jednak jest.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:39
Jacku No tak, to prawda - nie to jest ładne, co jest ładne… »
Jacek Londyn
05/05/2024 19:17
Zbigniewie, ten serial to żadne badziewie. Miliony Polaków… »
valeria
05/05/2024 16:12
Cieszy mnie wszystko co piszecie, dobrze, że coś… »
tetu
05/05/2024 15:48
Niezaprzeczalnie atutem tego wiersza jest rytmiczność.… »
tetu
05/05/2024 15:43
Zbysiu, przeczytałam Twój komentarz z przyjemnością i… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 14:15
Tetu Tak sobie pomyślałem dzisiaj, czytając Twój wiersz,… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 13:31
Valerio Wybacz proszę, że Cię nie komentuję ale chyba już… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 13:10
Kaziu Bardzo ale to bardzo Ci dziękuję, za powyższy,… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 13:01
Januszu Doskonale Cię rozumiem, ja także jestem "w… »
valeria
05/05/2024 12:52
Jestem czułą poetką i tak piszę, kocham otaczający mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 12:02
Podobało mi się Zbysiu. Też udzielił mi się wakacyjny… »
Janusz Rosek
05/05/2024 11:30
Dziękuję za podpowiedzi. Zdaję sobie sprawę z tego, że moje… »
Dar
05/05/2024 11:27
Nie znam pani. Wiersz w moim odczuciu mocno zabarwiony… »
valeria
05/05/2024 10:34
Jestem idealną kobietą:) »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty