Próbowałam znaleźć jakieś, "ale", żeby nie dołączyć do grupy zwolenniczek julasowej literatury"dziewczęcej", ale jednak się nie udało. Bo i piasek i morze, i bose stopy i sposób podania bardzo mi odpowiada, i emocje i tęsknota i wspomnienie. Ładnie i przekonująco się ci napisało.
Nie przeszkadza mi też gęstość tekstu, choć zdecydowanie jestem zwolenniczką oszczędności słownej. Tu każde słowo i litera ładnie się komponuje z piaskiem na plaży i dobrze buduje emocje.
A tak się jeszcze wtrącę do parasolowych rozważań
julass napisał/a:
PS2: to jest ciekawa kwestia z tym parasolem... bo mnie bardziej pasuje rozpinanie bo rozkładanie kojarzy się za bardzo z rozbiórka na czynniki pierwsze
może jest jakiś podział terytorialny ze gdzieś się mówi rozpinam a gdzie indziej rozkładam...
Generalnie o tym podziale terytorialnym nie słyszałam, a to mnie zawsze ciekawi.
Parasol się rozkłada, tak jak rozkłada się raniona. Tak sobie to można wyobrazić, jak się go otworzy to on ma tam dużo ramionek
Rozpina się skrzydła na przykład do lotu.
To tyle moich dywagacji a'propos takich niuansów