Ostatnie komentarze jasna69
Zaintrygował mnie tytuł - tajemniczy i smaczny, weszłam więc z apetytem na opowieść pachnącą lasem albo sokiem jagodowym, a tu mgła i groby, groby, groby...
Klimacik mroczny, sugestywny, ale: po pierwsze - nie było zaskoczenia, już po kilku akapitach nietrudno się domyślić zakończenia, po drugie - dusza błąkająca się po cmentarzu nie ma piszczeli, więc nie może czuć bólu, po trzecie - całość wydaje się "przegadana", po czwarte - ktoś kto ginie w wypadku nie może wiedzieć że spowodował go emeryt akurat siedemdziesięcioletni.
Ciekawe natomiast jest wprowadzenie, choć też można by je skrócić bez szkody dla tekstu.
Oczywiście to tylko subiektywna ocena literackiego laika.
W oczy rzuca się też nadużywanie zaimków, np tu:
Cytat:
Dokładnie tak, nagle zrodził się w mym sercu niepokój. Następnie przeniesiony został niesamowicie szybkim impulsem nerwowym wprost do mojego umysłu. Skurwiel w oka mgnieniu zmienił się w strach paraliżujący całe moje ciało
Ten fragment bardzo mi się podoba:
Cytat:
-Szrot prochów, cmentarzysko fizyczności- To dobre, chce mi się śmiać. Po raz pierwszy od czasu, kiedy byłem dzieckiem mój śmiech jest szczery, beztroski, nienaznaczony piętnem rozczarowań, złych doświadczeń, wielu jęków zawodu, zdrady.
Pozdrawiam
Nie wiem, czy nie za daleko posunę się w interpretacji tego tekstu, ale jakoś tak mi się tu rzucił w oczy kontrast między barem, gdzie podają wyszukane drinki, markowymi ciuchami a spokojem nocy nad jeziorem i nieskrępowaną nagością.
Obyczaje, obowiązki, nauki wyniesione z religii z domu, z reklam, które każą dbać o wygląd i gonić za pieniędzmi, by mieć to, co najlepsze, a tak naprawdę jesteśmy przecież częścią natury. Dobieramy się w pary, budujemy gniazdko i stajemy się więźniami przyzwyczajeń, ale przecież nie potrzebujemy tego wszystkiego, by sprostać odwiecznym zadaniom. Wystarczy on i ona do przedłużenia gatunku. Dlaczego tak, dlaczego tu i dlaczego bez zobowiązań? Bo już Adam miał dbać o swoją Ewę? Na pewno przed nimi nic nie było?
Miłość zaniedbana, miłość doceniona i miłość pierwotna, cielesna, chwilowa. Każdy ma prawo wyboru, prawo do popełniania błędów i ich naprawiania, do brania, tego czego potrzebuje i dawania tego, co chce dać. Sztuka polega na tym, by jasno określać oczekiwania i je na siebie nałożyć, a tego żadnemu z bohaterów tryptyku odmówić nie można.
Cóż mogę dodać, Mike? Szkoda, że to już koniec lata, a tango przebrzmiało…
Pozdrawiam
Mike, niesamowicie wzruszająca opowieść o miłości. Spokojnej, jakby niewidzialnej a jednak docenionej. I to chyba najbardziej uderza w tym tekście – świadomość bohatera, że w życiu odnalazł to, co najważniejsze.
Uwielbiam Minę, a utwór Il cielo in una stanza, szczególnie. Esencja radości z bycia razem. Gdy jesteś tu ze mną, ten pokój nie ma ścian… kiedy jesteś blisko mnie, nie istnieje sufit… widzę niebo ponad nami. Gra harmonijka, a mi wydaje się, że to organy, które wibrują dla mnie, dla ciebie, w górze, w nieskończoności nieba.
Och, rozmarzyłam się… i jak mam Cię za to nie kochać, drogi Autorze.
Pozdrawiam serdecznie i do "zobaczenia" wkrótce
Już pierwszym zdaniem obiecujesz, że będzie poetycko, lekko, zwiewnie. Pięknie. I dotrzymujesz słowa.
Cały tekst jest „namalowany” pastelami. Przecudnie opisałaś tęsknotę, a potem doznania płynące z dotyku. A sceneria? Widać źdźbła i grę światła, słychać bzykanie pszczoły.
A fragmenty takie jak ten, przenoszą w inny wymiar.
Cytat:
Pragnienia wielu pokoleń kobiet, kobiet otwartych i zachłannych na życie kumulują się teraz we mnie, żar ich dzikich żądzy płonie między moimi udami. Czarownice, ladacznice, rozpustnice nacierają moje ciało miodem przyprawionym piołunem i krzyczą: Żyj i kochaj, kochaj i żyj.
Jestem zauroczona, pobudzona i zaspokojona jednocześnie.
Dziękuję i pozdrawiam
Jak nie pokochać mężczyzny, który maluje portret wyśnionej kobiety?
Stworzyłaś pięknych bohaterów i piękną historię miłości. Wszystko byłoby bajkowe i nierealne, gdyby nie obrazowo zarysowana rzeczywistość, przenikająca do hermetycznej przestrzeni uczuć.
Bardzo subtelny tekst, w spokojnym tempie, które jednak nie nudzi, gdyż nie pozwala na to doskonałe wykonanie. Świetne dialogi, zróżnicowane. Bez didaskaliów wiadomo, kiedy głos zabiera polonistka, a kiedy żywiołowa nastolatka.
Pozdrawiam
Jak dobrze nie być facetem! Wbrew pozorom takie bezbronne z nich istoty, a oznaki zdrady własnego ciała tak trudno im ukryć.
I jakże okrutne potrafią być kobiety, taka kara za jedno spojrzenie? I jaka determinacja w dążeniu do usunięcia z pola widzenia obleśnego typa. A może J. tylko pobudziła fantazje biednego K., który potem poszukał prawdziwej ofiary? Hm, wiele tu pytań może się narodzić.
Wyborny tytuł w kontekście całego utworu. Czytało się świetnie.
Pozdrawiam
Ależ tu dźwięcznie, i wdzięcznie, i subtelnie. Cudowna gra wstępna.
Nie ma historii, nie ma jej, nie ma jego, jest duet wyśpiewywany przez dwa ciała; addagio, andante grazioso, allegro. Staccato i legato i zawsze unisono. Pięknie „zaśpiewałaś” tę arię, moje ucho nie wychwyciło żadnego fałszywego dźwięku. Wszystkie czyściutkie i w punkt, a przy ostatnim aż ciarki mnie przeszły. Brawo. jestem pod wrażeniem.
Pozdrawiam
Wysublimowana to gra.
Cytat:
Uciekłam do siebie, do wewnątrz, do domu.
Tam, gdzie bezpiecznie, ale i ciasno, sucho…
Brawa dla bohaterki, że to dostrzegła, brawa, że się odważyła. A dla autorki brawa za świetny warsztat i niebanalnie zarysowaną historię. Było ciepło, leniwie, a potem parno i łapczywie. Bez dłoni sunących wzdłuż… bez języka wdzierającego się do… bez oddechu osadzającego ciepło na… Wystarczy spojrzenie.
Pozdrawiam
Pumo, oj ciągnie Cię do zwiewania, ciągnie
Zolu, domyślam się, że ten tekst nieco pokaleczył Twoją poetycką duszę, dlatego tym bardziej dziękuję za odwiedziny i sugestie. Interpunkcja to moja zmora, chyba nigdy się z nią nie zaprzyjaźnię.
Wasinko, ja też ciągle główkuję, co było, gdyby… na przykład gdyby Ben nie pokazał Mary czegoś, co w książkach mogło jej się wydawać wstrętne i niemożliwe, a w rzeczywistości okazało się jedynym sposobem zaspokojenia.
Nie spodziewałam się, że ten dość „męski” tekst zajdzie tak wysoko, a tu nawet takie wyznanie!

Jestem przeszczęśliwa. Dziękuje.
Al-szamanko, czasem się zastanawiam, czy łatwiej jest przejść z mroku w jasność, czy odwrotnie?
U mnie przeważnie jest mrocznie i ciężko, dlatego, dla zachowania równowagi, tak chętnie zaglądam do Twoich baśniowych tekstów i za każdym razem, gdy pod swoim tekstem widzę komentarz od Ciebie mam poczucie winy, że ściągam Cię w mrok. Ale gdyby kiedyś ich zabrakło

, to chyba przestałabym pisać.
Dziękuję za ciepłe słowa i za to, że jesteś.
Ups… ależ obraz ciała profesorskiego nam zaserwowałeś.
Taki spokojny ten tekst, a jednak trzyma w objęciach do samego końca, a tam BANG!
Podoba mi się to niespieszne, aczkolwiek konsekwentne uwodzenie młodzieńca i finał, w którym spłoszony Marek zdaje egzamin.
Pozdrawiam
Stworzyłaś przecudną atmosferę dojrzałej miłości, aż czuć przez skórę wzajemne poszanowanie, wsparcie i niegasnącą potrzebę bycia razem. Tak po prostu, tak jak zawsze, tak jak powinno być w prawdziwym, długoletnim związku. I pewnie byłoby nudno, gdyby między wierszami nie przebijał erotyzm łączący tę parę, ogień, który trwa niczym znicz olimpijski, a nie jak przelotny, wywołany chwilą, płomień zapałki.
Super pomysł z konkursem, dzięki niemu pozwoliłaś mi (a myślę, że również wielu innym piszącym) utożsamić się z Baśką. Wpuściłaś mnie do domu pachnącego poranną kawą i pozwoliłaś poczuć na skórze dotyk sierści tego cudnego zwierza.
Podobało mi się bardzo.
Pozdrawiam
Są, Pumo, są, ale raczej nie tu

.
Każdy Twój komentarz, to dla mnie nagroda za nieprzespane noce. Dzięki
Dziękuję, Barbaro.
Kobiety potrafią być mściwe, ale czy to tylko zemsta?
Cieszę się, że zajrzałaś i odeszłaś ukontentowana.
Pozdrawiam słonecznie
Ha, założę się, że większość z pań przynajmniej raz patrzyła na mężczyzn na plaży w taki sam sposób jak bohaterka. Trudno byłoby zebrać w opasły tom myśli, które rodzą się wtedy w głowie. Frau poszła drogą banalną i nieskomplikowaną, ale za to pełną ciepła, bezpieczną. Niemal widzę ten „szelmowski” uśmieszek, z jakim łączy obrazy, te rzeczywiste z tymi, które dopiero się wyświetlą w hotelowym pokoju.
Marukja, świetnie zbudowałaś ten tekst, zagęściłaś powietrze po to, żeby zapach spełnionego uczucia unosił się dłużej. Wyrafinowana to gra.
Jestem bardzo na tak.
Pozdrawiam
Przeuroczy ten prawiczek, pomocny, nieśmiały i ciekawski, a przy tym jaki bystry, jak szybko łapie…
Chleb ze smalcem – niby przaśne jadło, ale za to jak smakuje!
Kęs za kęsem skonsumowałam, śliwowicą popiłam i co teraz? W pole mam iść? Narzuciłeś takie tempo, że padam z nóg, jakbym …
Brawa za pomysł, brawa za odwagę (tak mało panów skłonnych było, by wyłożyć karty na stół

), brawa za wykonanie.
Rozbawiłeś mnie i zaintrygowałeś. Naprawdę po tych wszystkich modelach sklejanych z tatusiami, domach z klocków LEGO i majstrowaniu przy rowerach rozpięcie stanika to tak skomplikowana sprawa?
Pozdrawiam zmęczona i usatysfakcjonowana.