– Sprawdziłaś anonse? – pyta siostra, zaglądając mi przez ramię.
Opuszczam gazetę. – Nic, co mogłoby nas zainteresować – odpowiadam.
Ale ona nie daje za wygraną. – A te z ostatniej strony?
Unoszę brwi. – Czyżby cię interesowały…
– Nie, nie! – przerywa pospiesznie. – Tak tylko pytałam. – I udaje, że poprawia serwetę na stole.
– Hmm… – mówię z namysłem.
– Naprawdę! – przekonuje, lecz widzę, że wciąż zerka w kierunku gazety, i wiem, że porwie ją niczym pies kiełbasę, gdy tylko zniknę z zasięgu wzroku.
Przed nami długie, leniwe popołudnie, co po gorączkowej pracy ostatnich paru dni stanowi nie lada luksus.
– Zobacz, czy pierniczki się upiekły – przypominam i siostra biegnie do kuchni z krótkim okrzykiem: Do licha! – a ja szybko rzucam okiem na pominiętą stronę.
Moją uwagę zwraca jedno z ogłoszeń. No, no… – myślę z uśmiechem. – Faktycznie okazja!
W tym momencie wraca siostra i widząc uśmiech, patrzy na mnie pytająco.
– Masz! – Rzucam jej gazetę. – Czy to nie ciekawe?
– Zawsze musisz być pierwsza – stwierdza z pretensją w głosie, ale łapie ją i systematycznie przebiega wzrokiem po linijkach druku.
– Mogłoby nam otworzyć nowe możliwości – sugeruję.
– I zwiększyć ryzyko. – Siostra bynajmniej nie jest głupia.
– Ale byłoby łatwiej… – zaczynam, a ona wpada mi w słowo: – Łatwiej co? Chyba wpaść!
– Pewnie już wystygły – zmieniam temat.
Jedząc pierniczki, czekamy na przyjście sąsiada.
– To ciekawe – mówi siostra – ile spokoju można sobie kupić za jeden głupi pasztet.
– Z zająca – parskam śmiechem – którego ubiłyśmy w kapuście. No dobrze… – macham ręką, widząc jej wzrok – kapusta to eufemizm.
– Tylko nie wyjeżdżaj z takimi słowami przy sąsiedzie – napomina, walcząc z ochotą do śmiechu – bo pomyśli, że obgadujemy Eufemię. Pamiętasz ją?
Kiwam głową. – Pamiętam. Wyprowadziła się, gdy lisy spustoszyły jej kurnik.
– Taaa – przeciąga siostra. – Wszystkie gęsi poznikały. Rozpłynęły się jak ten kot sąsiada… Bidulka.
– Ale Pan Bóg jej to wynagrodził – strzepuję niedbale okruchy z sukni – bo znalazła na strychu kasetkę po babce. Dobry wynalazek takie babcie.
– Szczęściara – mówi siostra i sięga po następny pierniczek, ale odtrącam jej rękę i błyskawicznie chowam talerz do szuflady stołu.
Na progu, a jakże, pojawia się krępa postać naszego Argusa.
– Witamy, sąsiedzie. – Siostra rozpływa się w uśmiechu.
– Nie przesadzaj – szepczę niemal niedosłyszalnie, ale natychmiast szeroko rozciągam usta. – A jakże, witamy.
– Panie to zawsze takie miłe… – Sąsiad topnieje jak lód na wiosnę. – A ja foremkę odnoszę, no bo nie wypada przetrzymywać, gdy może być potrzebna… – Łypie na nas wymownie i stawia blaszkę na kredensie.
– I co, smakowało? – pyta siostra z niepokojem, a ja dorzucam: – Bardzo się starałyśmy, bo to byłby wstyd nie zadbać o sąsiada.
– Tak, tak – mówi pospiesznie Argus. – Dobry był. Nawet bardzo dobry...
– Ale?... – Obie zawisamy wzrokiem na jego wargach.
Sąsiad kręci młynka palcami. – Ale… – zastanawia się – jednak inny niż ten, co to go jadłem na chrzcinach u kuma.
Siostra zwiesza smutno głowę.
– No, no, niech się panie nie martwią – pociesza. – Widać tamten robił jakiś mistrz masarski, a panie, cóż, domowe kuchareczki przecież, żaden wstyd, żaden… – I znika.
Patrzę na siostrę, a ona mruczy z lubością: – Kuchareczki…
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt