/kilka lat później/
Kochał jej piżamę w kwiatki oraz puchową kołdrę, która zawsze pachniała proszkiem do prania. Wystarczało, że uśmiechnęła się delikatnie, a wszystko w oczach Kosmy nabierała nowego znaczenia. Była jego lekiem na całe zło, była przy nim zawsze, kiedy jej najbardziej potrzebował. Jako prawdziwy rudzielec miała charakterek i umiała postawić na swoim. Wstyd było się chłopakowi przyznać, ale gdy marszczyła piegowaty nos, to zyskiwała niesamowity wdzięk. Zresztą nigdy nie miała powodów, żeby narzekać na jego brak.
Pewnego dnia jednak coś się zmieniło, oddechy zamilkły, a poukładane dotychczas życie rozsypało się na drobne puzzle. Agata była w ciąży, to nawet by mogła być pozytywna wieść, ale Kosma nie tak sobie wyobrażał warunki przyjęcia na świat pierwszego dziecka. Zawsze marzył mu się dla dziecka niebieski pokoik z widokiem na błękitne niebo, żeby nowy mieszkaniec świata mógł od pierwszych chwil poznawać lepsze strony życia.
***
- My urodzimy to dziecko, urodzimy… - powtarzał jak mantrę, a ona patrzyła na niego jak na idiotę.
- My? Urodzimy? – retorycznie spytała, a potem głośno się zaśmiała.
- Dobra… Tu urodzisz – powiedział, trochę ciszej przypominając sobie, że dziecko, które się urodzi jest zwyczajną transakcją między Agatą, a dwójką bezdzietnych bogaczy.
- Chcesz tego? – spytał, ale po jej kolejnym wybuchu spazmatycznego śmiechu, uprzytomnił sobie, że w tym momencie liczą się pieniądze.
Odwróciła się do okna.
- Chcę – odpowiedziała, niby do siebie, ale gdzieś w przestrzeń.
Sam nie wiedział, czego chciał. Przed domem stało piękne auto, za tydzień kończyła się jazda próbna. Jeżeli nie dostanie zaliczki, to skórzana tapicerka stanie się snem i znów będzie musiał wrócić do zatłoczonych autobusów. Dzwonek do drzwi pozbawił go wszelkich złudzeń. Agata przebiegła, głośno postukując obcasami, przez mieszkanie, po chwili w salonie pojawiło się małżeństwo. Oboje dziwnie spięci i nienagannie ubrani. Wzięty polityk i jego żona. W pracy formalni, w domu zwyczajni. On by nawet w ogień wskoczył za żoną. Kochał ją w najprostszych tych słów znaczeniu. Ona też go kochała, mimo, że często nie umiała zrozumieć sensu słów, które wypowiadał z poselskiej mównicy. Nie rozumiała obietnic przedwyborczych, ani tych wszystkich kłamstw, które miały zachęcić naiwne staruszki do głosowania, właśnie na jej męża. Prominent oczywiście tłumaczył żonie, że inaczej się nie da. Ludzie nie żądają szczerości, ale bajek o dobrym świecie. Zresztą uczciwy polityk, to nie polityk. Ona w końcu chyba zrozumiała i praca zniknęła kompletnie z ich domu. Wraz założeniem kapci mężczyzna zapominał o wszystkich ustawach i stawał się przykładnym mężem. Do pełnej sielanki brakowało im tylko dziecka. Niestety, sami nie mogli go mieć. Proces adopcyjny wydawał się zbyt skomplikowany. Zresztą sąsiadka mówiła, że ma znajomą kuzynki, która jest w ciąży, a właśnie stoi u progu kariery. Agata wydawała się doskonałą kandydatką na właścicielkę brzucha do wynajęcia.
Kosma zaproponował małżonkom herbatę, ale stanowczo odmówili. Widział krzątającą się po salonie Agatę, która układała na kanapie ozdobne poduszki. Mężczyzna dokładnie pamiętał swoje obawy po Marcie, która była straszną bałaganiarą, w dodatku zwariowaną weganką, najgłośniej krzyczącą na wszelkich manifestacjach, to dlatego się z nią rozstał. Nigdy nie lubił hałaśliwych dziewczyn.
Agata z głębi pokoju wykonała zapraszający gest w stronę
- Chcą zrobić dobre wrażenie – pomyślał i zdecydował, że w takiej chwili nic tu po nim.
Zdjął z wieszaka płaszcz i wyszedł z mieszkania.
***
Gdy wrócił Agata miarowo oddychała przez sen. Już chciał się obok niej położyć, kiedy uświadomił sobie, że przypadkowym szturchnięciem może ją obudzić, a wtedy nie wywinie się od rozmowy. Wszedł najciszej jak potrafił do kuchni. Mieli kiedyś rozkładany materac dla gości, którzy lubili wpadać niezapowiedzianie. Goście od pewnego czasu nie przyjeżdżali, ale materac cierpliwie czekał na kogoś, kto ponownie z niego skorzysta. Ta chwila nadeszła właśnie teraz. Już się kładł, kiedy dźwięk SMS-a wyrwał go ze stanu zmęczenia. Nie znał numeru, ale z treści wynikało, że to nie pomyłka. Oddzwonił. Nie wiedział, dlaczego właściwie kogoś oczekiwał po drugiej stronie słuchawki. Szorstki kobiecy głos, przedstawiający się jako Silna, mówił coś o Bogdanie. W tle było słychać pijackie wrzaski.
- Możesz przyjść? – spytała kobieta, po dłuższej wypowiedzi. - Dam ci adres…
- Wiesz, która jest godzina? – mężczyzna starał się zachować resztki zdrowego rozsądku.
- I tak nie śpisz.. Ja też nie zasnę – odpowiedział głos, trochę smutnym tonem.
- Wpadnę… - mężczyzna starał się wymacać w ciemności kawałek kartki i jakiś długopis.
***
Gdy dojechał na miejsce pomyślał, że pomylił adresy. Ciepłe wnętrze, zadbana, choć blado wyglądająca kobieta i pijany mężczyzna, kompletnie niepasujący do wystroju.
- To Malcolm – powiedziała Silna obserwując zbłąkany wzrok Kosmy. – Mieszkamy razem, odkąd zaczęłam nowe życie.
- Słyszałem… - odparł mężczyzna nieco zakłopotany sytuacją – Bogdan zmienił załogę po twoim odejściu. W sumie ludzie przez niego musieli zmieniać zawód, jedynie Ewa dostała etat u Damiana. Pamiętasz Damiana?
Silna przytaknęła. Jakby mogła zapomnieć swojego poprzednika?
- Ma kogoś? – kobieta przykryła chrapiącego Malcolma kocem.
- Żonę… Nie myśl, że za tobą nie tęsknił… Dużo opowiadał, oglądał zdjęcie, nadal przy drzwiach redaktora naczelnego wisi twoje nazwisko… - Kosma zawahał się – Nie przyszedłem gadać o Bogdanie…
- Chcę mieć dziecko… - powiedziała Baśka bez żadnych wstępów. – Wiesz, że jestem chora i jego nie urodzę. Wyniki mam w miarę dobre, lecz za długo nie pożyję. Malcolma czas też się kończy…
- Jasne… - mężczyzna uśmiechnął się wyrozumiale – Jak mogę tobie pomóc?
- Bogdan mówił, że masz namiary… Interesujesz się tym biznesem, artykuły i takie tam…
Kosma bez słowa wyciągnął notatnik z przywieszonym na sznurku długopisem. Napisał coś niestarannie, podał zapisaną kartkę kobiecie i wyszedł bez słowa z mieszkania. Drukowanymi literami był zapisany numer, kobiece imię i krótki komentarz „Nie kontaktuj się ze mną więcej”.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt