Cichutko wymknęła się z kuchni i zamknęła drzwi dawnego pokoju córki. Usiadła na dywanie i otworzyła kluczykiem dolną szafkę.
Sięgnęła po pudełko, w którym ukrywała przed niepowołanymi oczami sentymentalne drobiazgi. Trochę niezdarnie, ponaglana emocjami, otworzyła wieczko. Na plecach poczuła dreszcz niepokoju – Czy będą tam jeszcze?
– Są!
Ze wzruszeniem wyjęła podniszczoną od częstego dotykania fotografię, z której niezmiennie witał ją jego ciepły uśmiech. Odwzajemniła go gładząc delikatnie palcem mimiczne zmarszczki wokół jasnoszarych oczu.
W pudełku były płyty z nagraniami przeprowadzonych z nim wywiadów i jego muzyką. Czasami puszczała je cichutko.
–Nie, nie dzisiaj.
Przed oczyma przesunęły się nieliczne kradzione chwile bliskości. Nie był dla niej obcym ciałem, drugim dotykiem. Jego najcudowniejsza ciepłota ciała (– chyba po prostu: 36,6 C – uśmiechnęła się lekko do siebie) sprawiała, że stawał się jej lepszą częścią. Wtedy można było zapomnieć, że jest „z wyższej półki”, nieosiągalny…
Włożyła dłoń do skrzyneczki. O palce zawinęła się wstążeczka z dawno zjedzonych belgijskich czekoladek, egzotyczna bransoletka – pocieszała, że nawet z daleka pamięta, pusty flakonik po perfumach wabił resztą zachowanego zapachu…
Niewiele tego. Same okruchy. Dopadł ją smutek.
Z przedpokoju słychać było coraz głośniej rytmiczną muzykę radia „Złote Przeboje” ulubionej stacji męża.
Zdecydowanym ruchem otworzył drzwi pokoju. Nie czekał na jej reakcję. O nic nie pytał. Ujął ją za dłonie i uniósł z podłogi.
– To nasza piosenka – pamiętasz – powiedział cicho, ale z przekonaniem. Przyciągnął ją do siebie i zaczęli tańczyć.
Nie mieli „swojej” piosenki.
Odruchowo wtuliła twarz w jego domowy włochaty sweter. Pachniał dymem z ogniska, a może po prostu wędzoną wiejską kiełbasą, która była na kolację… Dwa obroty wystarczyły im na przedpokój. Czterema pokonali pokój i zatrzymali się na wąskim balkonie. Stali bez słowa. Nie wypuszczał jej z objęć.
Z położonego pięć pięter niżej podwórka dochodziły strzępy rozmów, odgłosy parkowania i pokrzykiwania dzieci. Zwykłe wieczorne odgłosy żyjącego blokowiska.
Odchyliła głowę i spojrzała w jego piwne oczy. Były młode i dobre. Nadal skrzyły się w nich iskierki.
Zamknęła powieki i uniosła się lekko na palcach.
Po chwili poczuła na twarzy ciepłe krople rzęsistej, wiosennej ulewy...
Pocałunek nie nastąpił.
Rozczarowanie było tak silne, że odczuła je fizycznie jako nieprzyjemne odrętwienie. Nie miała siły się ruszyć.
Czyżby w jej życiu tylko deszcz miał być prawdziwy?
Bardzo, bardzo powoli uzmysławiała sobie, że obejmujący ją czule mężczyzna moknie razem z nią.
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt