Kurzy świat 2 - Tomi
Proza » Inne » Kurzy świat 2
A A A
Zapraszam do lektury pierwszej części "Kurzego świata". Znajdziesz ją klikając TUTAJ




Migawki z życia Edwina Kuryka - kontynuacja.




Czerwcowe słońce przygrzewało coraz mocniej. Edwin Kuryk wylegiwał się beztrosko na podwórku pośród swoich kur. Myślami był jednak gdzie indziej. Niespodziewana śmierć Aldony Koko odcisnęła piętno na jego dotychczas radosnym, pełnym rozmaitych uciech, kogucim życiu.
Zawsze podkreślał, że uważa ją za swoją najlepszą przyjaciółkę i nikomu nie pozwalał dotknąć ulubienicy nawet najmniejszą obelgą. Zdarzyło się kiedyś, że podstarzały kogut z sąsiedniej zagrody - Walery Dziobak - naubliżał Aldonie, bezceremonialnie nazywając przy świadkach łatwą kurzodajką. Reakcja Edwina była natychmiastowa - doskoczył do bluźniercy i doszło do poważnego konfliktu na dzioby. Polała się krew, ale dobre imię Aldony zostało obronione.

- Edwinku, sprawdzałeś czy są już świeże ziarka w karmniku? - zaszczebiotała piskliwym głosikiem Klara Grzebiłapka. Kuryk spojrzał na nią nieobecnym wzrokiem, przekrzywił głowę lekko na bok i zmrużył oczy tak jakby chciał się zapytać: "Co ty kuro właściwie chcesz, bo cię nie rozumiem?" Powoli wracał do rzeczywistości.
- Co... co, ziarka? Nie... to znaczy nie wiem Klaro. Później zajrzę - rzucił od niechcenia i zaczął starannie układać dziobem swoje kolorowe pióra.

Kuryk był mądrym, inteligentnym kogutem z dobrze wypracowaną pozycją w kurzym świecie. Po tragicznej śmierci Aldony Koko stał się bardziej podejrzliwy i przezorny. Zaczął wierzyć również w przesądy i zawsze podczas liczenia jajek pomijał trzynaste. Wieczorami wychodził na podwórko, wypatrywał spadających gwiazd i gdy tylko jakąś zauważył natychmiast trzepotał energicznie skrzydłami, wypowiadając przy tym jakieś życzenie. Jego kogucie zmysły wyczuliły się na wszelkie zmiany zachodzące w najbliższym otoczeniu. Nauczył się również odpowiednio interpretować emocje i poczynania swoich kur. Dzięki temu zauważył, że od pewnego czasu w zachowaniu Klary Grzebiłapki jest coś, co zaczęło go niepokoić. Prowadziła się inaczej niż kiedyś, dodatkowo nienaturalny sposób bycia zdradzał, że najprawdopodobniej ma jakieś problemy. I do tego dziwne, głupie pytanie o ziarka - Kuryk zachodził w głowę, co dzieje się z sympatyczną Klarą. Właściwie to bardzo ją lubił, może trochę nie doceniał. Na skrzydłach miała piękne, kolorowe pióra. To zdecydowanie podnosiło atrakcyjność Grzebiłapki pośród innych kur. Co prawda była dość marudna i sporo gdakała gdy Edwin chciał dać upust swoim rozbuchanym, kogucim żądzom; że jest zmęczona, że głowa ją boli, że pora nieodpowiednia. Takie sytuacje irytowały Kuryka przyzwyczajonego do uległości na zawołanie.

- Kurza mać! - zaklął paskudnie Edwin, zeskakując gwałtownie z grzędy. - Znowu zaspałem, do jasnego kupra! Gospodyni już chodzi po podwórku!
Potrząsnął głową, by zakrzywiony grzebień ułożył się elegancko na jedną stronę po czym pospiesznie wybiegł z kurnika. Donośne pianie targnęło chłodnym, porannym powietrzem. Za chwilę drugie i trzecie. Tak oto rozpoczął się nowy, piękny dzień. Mijały kolejne minuty, słonko zaczęło unosić się ponad linię horyzontu. Świergot wszechobecnych ptaków pieścił zmysły niczym najpiękniejsza melodia. Delikatne promyki goniły się pośród soczystozielonej trawy. Pięknie. Tak pięknie, że aż chciało się piać i gdakać z zachwytu.

- Edwinku... - Klara zaszczebiotała nieśmiało. - Wiesz, chciałabym ci coś powiedzieć.
- Jasne - odparł energicznie Kuryk. - Mów śmiało w czym problem. Nie wyrabiasz tygodniowej normy jajek? A może ten stary zgred Walery ciebie zaczepia?
- Nie, nie o to chodzi...
- No powiedz mi wreszcie co się dzieje - Edwin zatrzepotał skrzydłami dla podkreślenia swojej ważnej roli w kurzym stadzie.
- Dobra, powiem ci, biegnij za mną! - porozumiewawczo kiwnęła głową.
Minęło kilka chwil i oboje przeskakiwali głęboki rów z gnojowicą. Mogli pobiec inną, bezpieczniejszą drogą, ale Grzebiłapka miała manierę korzystania ze skrótów. Błyskawicznie przemierzyli prostą wzdłuż czereśniowego sadu i znaleźli się obok wybiegu, gdzie stara klacz Stefka z niebywałym spokojem przeżuwała koniczynę.
- Już jesteśmy na miejscu! - zapiszczała rozpromieniona Klara.
- Co? Na miejscu? A co to niby ma być? - Kuryk łapał oddech po szaleńczym biegu. - Do bladego, kaczego kupra! Chcesz mi powiedzieć, że ganiasz mnie jak małego kogucika tylko po, by pokazać wyliniałego konia w zagrodzie?!
Stefka musiała słyszeć te słowa, podniosła leniwie łeb, z pogardą popatrzyła na koguta i odwróciła się doń zadem.
- Nie! Poczekaj do jasnego pypcia! - Klara próbowała uspokoić rozgoryczonego Edwina. - Już ci pokazuję.
Zbliżyli się do starych snopów z sianem. Leżały tam od zeszłego roku i były już doskonale wkomponowane w miejscowy krajobraz.
- Chodź, chodź... - ponaglała Grzebiłapka przeciskając się przez wąskie przejście wygrzebane w sianie. Kuryk posłusznie szedł za nią. W końcu dotarli na miejsce.
Nagle kogut podskoczył jak oparzony, zatrzymał się, otworzył dziób i znieruchomiał.
- Do stu kaczych pypciów! - zaskrzeczał po chwili odmienionym głosem. Był pod ogromnym wrażeniem tego co zobaczył.
- Edwinku, nie mówiłam ci o tym wcześniej... któregoś dnia zrozumiałam, że moje kurze życie jest zbyt monotonne. Cały czas tylko grzeczne znoszenie jajek do gniazd i oddawanie ich za darmochę gospodyni. No... prawie za darmochę, bo czasami rzuci trochę ziarek - Klara z niebywałym spokojem opowiadała o swoich rozterkach.
Tymczasem Kuryk jeszcze szerzej otworzył dziób i niczym zdziwiona żaba wybałuszył oczy. Wyglądał komicznie.
- I tak sobie pomyślałam - kontynuowała Klara - że fajnie byłoby coś zmienić. Wiem, złamałam regulamin kurzego świata, ale teraz mam już głęboko w kuprze te wszystkie unijne normy na ilość jajek. Czułam, że muszę coś zrobić ze swoim życiem, rozumiesz? Zniosłam tutaj potajemnie jedno jajo i popatrz jaki dorodny maluszek się z niego wykluł... - w oczach kury było widać szczęście.
- I... i on jest... - Kuryk zachowywał się jak mocno przejęty, mały kogucik.
- Tak, to twoje dziecko Edwinku - Klara doskonale wiedziała o co kogut chce zapytać.
Podszedł bliżej. W jego oczach zaczęły się kręcić łzy wzruszenia.
- Rety... - zaczął, gdy już trochę ochłonął. - Jaki podobny do mnie.
Tego dnia słońce najjaśniej świeciło właśnie dla nich.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Tomi · dnia 10.12.2008 11:59 · Czytań: 1135 · Średnia ocena: 3,43 · Komentarzy: 11
Komentarze
alleluja con dnia 10.12.2008 16:09 Ocena: Bardzo dobre
Uśmiałam się. Dowcipny i sprawny stylistycznie tekst. Najbardziej podobają mi się oryginalne "kurze przekleństwa": np.: "Do stu kaczych pypciów!" (ubarwiają tekst) :)
SzalonaJulka dnia 10.12.2008 18:15 Ocena: Bardzo dobre
Powrót Edwina Sinobrodego - bardzo udany :) mam nadzieję, że tym razem będzie miał więcej szczęścia i czekam na cd. :D
tequila dnia 10.12.2008 22:45 Ocena: Bardzo dobre
Hm, to mamy nowego bohatera- Edwinka Juniora? Mam nadzieję, że za chwilę nie przerobisz go na kotlety, albo inszy pasztet świąteczny:) Ach, ten konkurs świąteczny:)
Miladora dnia 11.12.2008 02:02 Ocena: Dobre
Gdzieniegdzie trochę mi jakby nie pasowały niektóre słowa, chociaż czyta się raczej gładko. Dlaczego "ziarka"? Jeżeli to słownictwo kury, to w porządku, ale i tak lepiej by brzmiały "ziarnka", "ziarenka".
Dobre opowiadanie ;)
Tomi dnia 11.12.2008 10:53
Dziękuję miłym Paniom;)
Miladoro, nijak mi nie pasowały "ziarnka", jakoś tak ... nie po kurzemu:p
tequilcia, nie przerobię go(Juniora) na pasztet, ponieważ święta tuż tuż i nie zdołałby osiągnąć właściwej do uboju tuszy:D
tequila dnia 11.12.2008 12:34 Ocena: Bardzo dobre
No ja wiedziałam, że Ty martwisz się o niego:) a raczej o swój żołądek:) Na Wielkanoc będzie jak znalazł:) A wracając do konkursu świątecznego, skoro nie pasztet to ja proponuję, żebyś stworzył opowiadanie o Świętach z perspektywy kurzej rodzinki:) Tylko nie kładź Juniora w żłóbku, plizz:)
ginger dnia 11.12.2008 12:56 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo ładnie. I zabawnie. I nieco wzruszająco. Tak jak być powinno. Pomysł jest naprawdę dobry, czekam na kolejny odcinek :yes:
valdens dnia 12.12.2008 11:27 Ocena: Przeciętne
Nie podoba mi się. Pierwsza część była dużo lepsza. Pewnie gdybym jej nie znał, to dałbym tu ocenę dobrą, a tak to tylko przeciętne.
Tomi dnia 12.12.2008 21:40
valdens, masz na myśli to, że Kuryk ewoluuje w niewłaściwą stronę, czy też po prostu nie podoba się Tobie treść - bo nudne, mdłe i ogólnie jakieś takie, że tak się wyrażę, nie teges?
Wszelkie uwagi będą dla mnie dobrym wyznacznikiem w dalszym pisaniu.

ginger, jak widzę na avku, piękniutkie masz kozaczki, czerwone niczym koguci grzebień

dzięki, że wskoczyliście na chwilkę ;)
Jack the Nipper dnia 13.12.2008 19:16 Ocena: Dobre
Cytat:
przemierzyli prostą wzdłuż


przydaloby sie dopisać - prostą... co?

Pierwsza częśc lepsza, lżej napisana. A tu tak trochę poważniej. Za bardzo zmądrzał nam Edwin.
Tomi dnia 14.12.2008 22:01
Jack,... no Edwin zmądrzał, zmądrzał. Każdy mądrzeje z wiekiem (podobno) :D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
Ostatnio widziani
Gości online:158
Najnowszy:dompol.2024